GUS poinformował, że od dwóch lat w Polsce rodzi się więcej dzieci. Współczynnik dzietności wyniósł jednak wciąż jedynie 1,45, czyli 100 Polek w wieku rozrodczym (15-49 lat) urodziło 145 dzieci. Do odtwarzalności pokoleń potrzeba liczby urodzeń na poziomie 210-215 dzieci. To jednak nie koniec złych wiadomości.
nawet jeśli kiedykolwiek osiągniemy ten poziom, Polacy i tak będą wymierać
– pisze historyk Radosław Sikora, który wyjaśnia:
Załóżmy bardzo optymistycznie (uważam, że szanse na to są bliskie zeru, o czym później), że w ciągu kilkunastu lat uda się podnieść dzietność Polek do poziomu odtwarzalności pokolenia. Czyli na przykład w 2028 roku urodzi się w Polsce około 395 tys. dzieci. Czemu tak mało? Bo rodzić będą kobiety niżu demograficznego lat 90. XX w. (statystyczna Polka rodzi w wieku ok. 30 lat, czyli w uproszczeniu rodzić będzie rocznik 1998). W tym samym czasie umrze około 704 tys. Polaków. Czemu tak dużo? Bo umierać będą ludzie urodzeni kilka lat po IIWŚ. Polska za dekadę wyludniać się będzie w tempie ponad 300 tys. osób rocznie, a tempo to będzie rosło w kolejnych latach. I to wszystko, jeśli osiągniemy upragniony dziś poziom odtwarzalności pokolenia!
– napisał. Sikora uważa, że osiągnięcie takiego pułapu jest mało realne.
Wczorajsze dane GUS pokazują, że wzrost dzietności Polek po wprowadzeniu (w 2016 roku) programu 500+, jest niższy niż wzrost dzietności Rosjanek po wprowadzeniu programu kapitału macierzyńskiego (w 2007 r.). Dzięki niemu w Rosji, w dwa lata dzietność podniosła się o 0,19. W Polsce, również w dwa lata, dzietność wzrosła o 0,16. Problem nie tylko w wolniejszym tempie wzrostu dzietności Polek
– pisze Sikora, który zaznacza, że najistotniejsze są zmiany kulturowe.
materialna stymulacja (zasiłki itd.), ani innego rodzaju wsparcie państwa dla kobiet rodzących dzieci, w niewielkim tylko stopniu przekładają się na wzrost dzietności. Czerpanie z tych wzorów, co proponuje szereg środowisk w Polsce, mija się więc z celem. Po pierwsze dlatego, że dużo kosztuje, a nas na to nie stać. A po drugie dlatego, że niewiele to zmienia. Można w ten sposób „zawalczyć” o podniesienie współczynnika dzietności o kilka dziesiątych, ale nie można w ten sposób odwrócić procesu wymierania Polaków
– przypomina, pokazując przykład Rosji.
Programy pronatalistyczne, zapoczątkowane w 2007 roku, podniosły dzietność z poziomu 1,31 w 2006 r. do maksimum 1,78 w 2015 roku, po czym dzietność zaczęła spadać. W 2017 roku wynosiła już tylko 1,62. Rosja nigdy nie osiągnęła poziomu odtwarzalności pokoleń, choć Rosjanki dużo lepiej zareagowały na materialną stymulację oraz politykę pronatalistyczną państwa, niż Polki
Jego zdaniem, fundamentalne są zmiany kulturowe.
Należy w końcu zacząć działać w tym obszarze, który jest odpowiedzialny za tak niską dzietność. Nie w sferze materialnej, ale kulturowej. Bo to nie ubóstwo społeczeństwa (jesteśmy znacznie bogatsi niż kiedykolwiek w historii!), ale zmiany kulturowe są fundamentalną przyczyną spadku dzietności Polek z poziomu 3,61 w 1955 roku do 1,45 w 2017 roku
– kończy.
(9366)
>podnieść dzietność Polek……
Podnieść dzietność Polek???? A jak się to robi?
Jak nie skończyłeś jeszcze 18 lat to c nie powiem.