Dobra, niech będzie, jestem oszołomem, widzę wszędzie spiski 🙂 W końcu wygrałem wszystkie procesy sądowe, które mi wytoczono, a przecież wiadomo, że sądy nieuczciwe – pisze na swoim Facebooku pisarz Mariusz Zielke.
No i opisywałem przekręty takich wielkich firm jak HP, IBM, CISCO, setek innych i żadna z nich nie prostowała, nie wytaczała nawet procesów. W końcu przeze mnie największe banki i firmy ubezpieczeniowe płaciły milionowe kary. Oszołom. Jasne. Zielke, weź na klatę, że Ci sąd zablokował książkę na rok, a nowa znika z możliwości sprzedaży. Pogódź się z tym i zdechnij. Kolejny cud to Bonito. Nagle jest dostępna. 44 sztuki (w chwili gdy tam zajrzałem). A przypomnę, że w tamtym tygodniu się świetnie sprzedawała i nagle stała niedostępna. Sorry, nikogo nie chcę obrazić, a już szczególnie sklepy i partnerów, którzy mają odwagę sprzedawać moje książki. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze – podkreśla Zielke.
Mariusz Zielke o swojej najnowszej książce: Ech ci pisarze, „piją, mają kochanki, a jak już coś napiszą, to nie tak, jak trzeba.” Drodzy Czytelnicy, bardzo potrzebuję Waszej pomocy! Dawid znów walczy z Goliatem, a historia jest śmieszna i straszna zarazem.
W SKRÓCIE: Właśnie sam wydałem książkę pod tytułem „DYKTATOR” (mocno po partyzancku, w pośpiechu i tajemnicy) bo Wydawca, który tę książkę zamówił, chciał ode mnie prorządowej propagandy o „złych sędziach”, a dostał uczciwą książkę o pewnym dyktatorze. Zamawiający wycofał się z wydania (jego prawo) i byłoby tylko zabawnie,
gdyby nie próbował mnie wystraszyć (źle trafił) i zablokować mi wydanie normalną drogą.
Wokół mnie zaczęły się dziać dziwne rzeczy, a ponieważ naruszam potężny układ (gdybym ujawnił
szczegóły, prawdopodobnie byłaby to największa afera w tym roku), muszę się bronić.
Dlatego proszę Was o pomoc w poinformowaniu czytelników, że taka książka istnieje. Bez tego nie znajdzie się na księgarskich półkach.
Mój przeciwnik to osoba bardzo wpływowa, majętna, powiązana ze służbami specjalnymi, reprezentująca
jedno z największych wydawnictw, przekonana o tym, że układy i jego brudne, śmierdzące pieniądze
pozwolą mu kupić wszystko.
Udostępniajcie ten post, informujcie innych o sprawie, pomóżcie mi ją nagłośnić. Uwaga, to nie jest żaden marketing. To poważna sprawa, która pewnie wkrótce zostanie szczegółowo opisana – apeluje Mariusz Zielke.
➡️Opis całej historii:
https://zkluczem.pl/pl/i/Historia-pewnego-zlecenia/16
➡️Tu o mojej wiarygodności:
https://zkluczem.pl/pl/i/Wiarygodnosc/14
W 2016 r. sąd zakazał Mariuszowi Zielke rozpowszechnianie książki „Dla niej wszystko”, którą autor udostępnił do bezpłatnego ściągania w internecie. WIĘCEJ O TYM PRZECZYTASZ TUTAJ i TUTAJ.
– Dostałem ultimatum, że jeżeli nie podpiszę umowy, w której zrzekłbym się na 50 lat prawa do publikacji książki, to poznam czyjąś mroczną stronę – pisał Mariusz Zielke latem 2016 r.
– Szczegółowo: we wrześniu 2015 r. bogaty biznesmen (posiadający własne wydawnictwo) zamówił u mnie powieść, która m.in. opisywałaby sprawę ataku bandytów na niego i porwania członka jego rodziny. Sprawa była intrygująca, więc podjąłem się jej opisania. W trakcie analizy akt sądowych, zbierania materiałów, wywiadów zorientowałem się, że mam do czynienia ze sprawą znacznie poważniejszą niż porwanie: dotykającą korupcji na najwyższych szczeblach w formacjach mundurowych, różnych machinacji w służbach itd., wreszcie serii niewyjaśnionych morderstw. Ponieważ nie jestem już dziennikarzem, nie miałem ambicji, by rozwiązać te zagadki (choć mnie strasznie korciło), ale w powieści postawiłem różne teorie (zmyślone) na ich temat. Bardzo wyraźnie zaznaczam, że nikogo prawdziwego nie opisywałem. Wszystkie postaci zmyśliłem – przekonywał pisarz.
W 11 miesięcy stworzyłem powieść kryminalną, która bardzo podobała się pierwszym jej recenzentom i wydawcy. I wtedy prawnik biznesmena zaproponował mi umowę, która umożliwiłaby wydawcy przetrzymanie pierwszego wydania tej powieści przez 25 lat (a umawialiśmy się na wydanie w listopadzie 2016). Nie zgodziłem się i wtedy zaczęła się moja katorga – stwierdził.
(860)
Tylko blokują? A kiedy zaczną palić książki jak ich idole?
Nie wiem kim jest autor, ale bez problemu można nabyć tę ksiązkę w księgarniach internetowych, co sprawdziłam sama. To chyba, jakiś chwyt reklamowy.
Książka kodowca dla kodowców. Niech sobie kodowcy piszą i czytają co chcą, ale ja się pytam, co taka promocja zakodowanej literatury robi na niezlomnych.com???