Joanna Augustynowska straciła cierpliwość i odeszła z Nowoczesnej. Była posłanka tej partii nie ukrywa rozczarowania ugrupowaniem, na którego czele stoi Ryszard Petru.
Augustynowska udzieliła gorzkiego wywiadu tygodnikowi „Wprost”. Była posłanka Nowoczesnej przyznaje w rozmowie, że nie podoba się jej, jak funkcjonuje partia, do której należała.
W Nowoczesnej moje wyobrażenia o polityce zasadniczo rozminęły się z rzeczywistością. Chciałam naprawiać Polskę, ale tematy, którymi się w partii zajmowałam czyli polityka społeczna i senioralna nikogo tam nie obchodziły
– powiedziała Augustynowska.
Była posłanka Nowoczesnej zdradziła też, jak wygląda partia od środka. Opinia jest druzgocąca dla ugrupowania Ryszarda Petru.
Wybory na przewodniczącego partii i klubu wyglądały tak, że Ryszard powiedział: „słuchajcie, liderem będę ja, ok?
– opisała Augustynowska, dodając, że Nowoczesna nie ma struktur, wizji i pieniędzy. Jej zdaniem dla Ryszarda Petru nie liczy się praca w Sejmie, a PR.
Augystynowska nie ukrywała w rozmowie także żalu do Petru o słynny wyjazd z Joanną Schmidt na Maderę w czasie, gdy opozycja okupowała Salę Plenarną w Sejmie.
Sama zostawiłam małe dzieci w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i zaraz po Nowym Roku, żeby jechać do Sejmu na dyżur, a w tym czasie lider wyskoczył sobie na Maderę. Poprosiłam wtedy, żeby mnie wykreślono z kolejnych dyżurów i żeby do mnie nie dzwoniono
– zakończyła rozprawę z Nowoczesną Joanna Augustowska.
(2989)