Szwedzkie jednostki specjalne musiały przyjść z pomocą policji w Göteborgu, kiedy ta nie mogła poradzić sobie z gangiem, który opanował jedną ze stref ,,no-go”.
Zaczęło się od tego, że policja próbowała przeszukać kilka domów w północno-wschodniej części miasta. Funkcjonariusze nie mogli wykonać rozkazu, ponieważ na drodze stanęli im bandyci. Dzielnica, do której weszła policja, jest określana mianem ,,no-go”.
Na ulicy pojawiło się około 50 mężczyzn, którzy obrzucali policję i samochody środkami pirotechnicznymi. Na miejsce wezwano 15 patroli policyjnych. Ale to nie pomagało, więc wezwano jednostki specjalne oraz helikopter.
Zdołano aresztować zaledwie jedną osobę za atak na policję i kolejną za handel narkotykami.
Jak informuje prasa, to nie wyjątek. Cała Szwecja jest dotknięta problemem podpaleń samochodów. W 2016 w płomieniach stanęły setki samochodów w wyniku akcji policji, która usiłuje walczyć z rosnącą przestępczością. Obecnie na terenie kraju znajduje się ponad 50 stref ,,no-go”.
Przykład z ostatniego okresu? W południowym Sztokholmie w zeszłym tygodniu spłonęły trzy samochody, a w Malmö spłonęło ich 70 od początku lipca. Tylko w jednym tygodniu spalono 11 samochodów, co policja odczytuje jako formę rewanżu za walkę z przestępczością zorganizowaną.
W raporcie opublikowanym przez szwedzką policję czytamy także, że samochody policyjne są obrzucane kamieniami przez szajki zamaskowanych przestępców. Policja odnotowuje także napaści na tle seksualnym, handel narkotykami oraz nielegalne posiadanie broni, w tym przez osoby niepełnoletnie.
(8731)