Zdzisław Maklakiewicz urodził się 9 lipca 1927 r. w Warszawie, zmarł 9 października 1977 r., również w stolicy. Był polskim aktorem teatralnym i filmowym.
Syn ekonomisty Władysława Maklakiewicza, i Czesławy z domu Normark; warszawiak z krwi i kości, pochodził z tzw. dobrej rodziny z tradycjami. Jego wujowie byli sławnymi kompozytorami, on wbrew swym najbliższym wybrał aktorstwo.
Był także żołnierzem, walczącym o niepodległość swojej Ojczyzny. Podczas II wojny światowej służył w Armii Krajowej. Brał udział w Powstaniu Warszawskim (pseud. „Hanzen”), walcząc w Śródmieściu jako strzelec w kompanii motorowej „Iskra” batalionu „Kiliński”. Po kapitulacji powstańczej Warszawy przewieziony do niemieckiego obozu jenieckiego, skąd powrócił do Polski we wrześniu 1945 r.
W 1947 roku podjął studia aktorskie w Krakowie, potem w PWST w Warszawie – dyplom uzyskał w 1950 roku. Próbował studiować reżyserię, lecz nie ukończył tych studiów. Był aktorem Teatru Syrena, Teatru Polskiego, Teatru Ludowego w Warszawie. Występował w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Od 1958r. do 1962r. był aktorem w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. W latach 1962-64 był aktorem w Teatrze Kameralnym i Teatrze Polskim we Wrocławiu. W latach 1967-69 – w Teatrze Starym w Krakowie, w latach siedemdziesiątych – w Teatrze Narodowym i Teatrze Rozmaitości w Warszawie.
Mimo to za grą na scenie chyba nie przepadał. Nużyło go powtarzanie co wieczór tych samych kwestii, męczył reżim teatralny.
Wolał film, bo praca na planie miała dla niego jedną wielką zaletę, nie musiał powtarzać się w nieskończoność. W latach 60. i 70. prawie nie schodził z ekranu. Przez 18 lat pracy wystąpił w ponad 100 produkcjach. Maklakiewicz grał wszystkie role, wcielał się w postaci negatywne, pozytywne, humorystyczne, czasami całkiem ponure i smutne, ale zawsze bardzo wyraziste. Nigdy nie trzymał się sztywno scenariusza, zawsze dodawał swoje trzy grosze. Jego improwizacja często ratowała cały film.
[quote]W wielu filmach (m.in. Andrzeja Kondratiuka) grywał razem z Janem Himilsbachem, którego był przyjacielem. Tworzyli niezapomniany duet . Te dwa nazwiska firmowały doskonałe komedie: „Rejs”, „Wniebowzięci” czy „Jak to się robi”.[/quote]
Prywatnie panowie również bardzo się lubili. Wiele osób im bliskich uważa, że najlepsze role odegrali właśnie poza kadrem, w czasie spotkań z przyjaciółmi, zakrapianych mocno alkoholem.
Maklakiewicz żył dokładnie tak, jak grał – na całego. Lubił alkohol i rozrywkowe towarzystwo, najprawdopodobniej to go zgubiło. Został pobity w pobliżu Hotelu Europejskiego w Warszawie, kiedy wracał z jednej z imprez. Zmarł kilka dni po pobiciu.
[quote]2 sierpnia 2009 r. prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Maklakiewicza Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za osiągnięcia w działalności na rzecz rozwoju polskiej kultury.[/quote]
My, widzowie zapamiętamy jego kreacje z filmów: „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Karino”, „Wakacje z duchami”. Kultowy „Rejs” bez inżyniera Mamonia w jego wykonaniu byłby z pewnością mniej kultowy.
Anna Popowska, źródło: Kresowiacy.com
(233)