W programie Marcina Mellera ,,Śniadanie mistrzów” goście licytowali się, jak bardzo demokracja w Polsce ucierpiała pod rządami PiS. Jednak prawdziwe emocje wzbudził temat Donalda Tuska, który miałby okazać się drugim Piłsudskim, przybywającym Polsce na ratunek.
Demokracja w Polsce już się skończyła
– ogłosił Andrzej Saramonowicz, znany z reżyserii ,,Testosteronu” i bycia scenarzystą ,,13 posterunku”, nie przejmując się zupełnie słowami Marcina Mellera, że ludzie słyszą to samo od 2015 roku.
Z kolei Ilona Łepkowska podkreślała, że TVN wciąż pozostaje bastionem wolności słowa, gdzie ,,można powiedzieć rozmaite rzeczy”. Jeszcze dalej posunął się Jerzy Radziwiłowicz, który stwierdził, że ,,to już jest zakładanie jawnej dyktatury”. Jak więc wyrwać Polskę z paszczy lwa, czytaj ,,reżimu PiS-owskiego”?
Łepkowska zaproponowała, że Tusk powinien zostawić ciepłą posadę i powiedzieć, że ,,wraca jak Piłsudski z Magdeburga”. Nie zgodził się z nią Radziwiłowicz, co wywołało jej gwałtowny opór. Meller próbował załagodzić spór, sugerując, że może jednak Tusk powinien wrócić i ,,osadzić demokrację”.
– Przyjeżdżając tutaj sprawi, że on zostanie zatrzymany tutaj pod byle pretekstem
– przyznał brutalnie szczerze Saramonowicz.
Posprzeczali się o koniec demokracji i powrót Tuska. #Saramonowicz #Łepkowska #Radziwiłowicz pic.twitter.com/9htNW0lvxE
— Waldemar Kowal (@waldemar_kowal) 13 sierpnia 2018
(6781)