Stefan Ossowiecki przyszedł na świat w Moskwie 22 sierpnia 1877 r. w rodzinie zamożnego inżyniera i potentata chemicznego pochodzenia szlacheckiego. Gdy miał 14 lat, po raz pierwszy ujawniły się jego zdolności paranormalne, takie jak telepatia.
W trzy lata później postanowił pójść w ślady ojca i dostał się do Petersburskiego Instytut Technologicznego. W tym czasie jego zdolności zaczynały się coraz bardziej rozwijać, głównie w stronę jasnowidzenia i telekinezy. Niejednokrotnie zaskakiwał swoich nauczycieli i kolegów, m.in. odczytując teksty zadań egzaminacyjnych znajdujących się w zalakowanych kopertach. Ten okres naznaczony był również bliską znajomością z niejakim Worobiejem, rosyjskim Żydem i kabalistą-jasnowidzem, który przewidywał Ossowieckiemu świetlaną przyszłość. Po studiach był przez pewien czas na praktyce w Niemczech, potem powrócił do Moskwy, gdzie pracował jako inżynier. W 1917 r. został aresztowany przez bolszewików i skazany na karę śmierci, jednak dzięki wstawiennictwu dawnego znajomego, wówczas wysokiego rangą urzędnika państwowego, został ułaskawiony. Nie pozostał jednakże w Moskwie, gdzie pozbawiono go całego olbrzymiego majątku, i przeniósł się do Warszawy.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, będąc już bardzo znany ze swoich nadzwyczajnych uzdolnień, rozpoczął współpracę z wieloma prominentnymi postaciami II RP, takimi jak Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski czy Kazimierz Sosnkowski. Do grona jego bliskich znajomych należeli też Karol Szymanowski i Juliusz Osterwa.
Jak czytamy w artykule Rafała Natorskiego, Ossowiecki i Piłsudski spotykali się wiele razy. Jasnowidz był przekonany, że wybitny przywódca wykazuje spory talent w kwestiach parapsychologicznych. Obaj umawiali się, że o określonej godzinie połączą się myślami, a później precyzyjnie odtwarzali swoje przemyślenia.
Piłsudski chciał nawet wykorzystać talent Ossowieckiego do celów wywiadowczych i zaproponował mu stanowisko w polskiej ambasadzie w Belinie. Jednak spotkał się z odmową. „Niemiecki kontrwywiad od razu by mnie wykończył” – tłumaczył jasnowidz, który do końca życia z dumą pokazywał liścik od Marszałka, ze słowami: „Panu Stefanowi Ossowieckiemu na pamiątkę naszych rozmów, w zrozumieniu tego, czego nie ma, a co jest”.
Ossowiecki wykorzystywał swoje zdolności również w badaniach naukowych. Opierając się na swoich wizjach przedstawiał efekty „badań” studentom archeologii na Uniwersytecie Warszawskim. Pomagał też Jeremiemu Wasiutyńskiemu w przygotowaniu biografii Mikołaja Kopernika. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment wspomnień o Ossowieckim.
– Była już druga w nocy, gdy odprowadziłem mego gościa do jego pokoju – brzmi relacja z końca sierpnia 1939 roku o Ossowieckim, spisana przez Juliusza T. Dybowskiego. – W bibliotece usiedliśmy na chwilę i zapaliliśmy cygara. Stefan puścił kilka kłębów dymu, nagle zasłonił oczy ręką, ale dostrzegłem, że po twarzy spływają mu łzy. – Mistrzu, co się stało, na Boga – spytałem. – Ossowiecki blady i spięty spojrzał mi w oczy. – Nieszczęście… Jesteśmy w przededniu wojny i już tylko dzielą nas od niej dni. – Przecież pan mówił przed chwilą nam co innego… – A cóż mogłem powiedzieć? – odparł inżynier – Był u mnie pół roku temu marszałek Rydz-Śmigły i powiedziałem mu dokładnie to samo, co powiedziałem marszałkowi Piłsudskiemu w 1934 roku, kiedy podpisywaliśmy z Niemcami traktat o nieagresji. Jeden i drugi wziął ode mnie przyrzeczenie, że nikomu o tym publicznie nie powiem. – Jak daleko dojdą Niemcy? – Cała Polska zajęta, gruzy, krew, mord! Idą dalej w głąb Rosji, daleko, daleko… – Do Uralu? – Ossowiecki zastanowił się przez chwilę. – Do Kaukazu. Państwa Osi przegrają wojnę. Niemcy i Japonia będą okupowane, Włochy wyzwolone. Zwycięzcy Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Rosja spotkają się na konferencji i spowodują nowy ład w Europie. – A co z Polską? – Będzie i Polska! Ale za jaką cenę… Najpierw będą nią władali komuniści, a później szubrawcy i świnie. Na koniec powstanie jeszcze większa niż teraz. Tego ani ty, ani ja nie doczekamy… Dopiero wnukowie… Warto jednak wiedzieć, że tak się stanie…”.
Po kampanii wrześniowej Ossowiecki pozostał w Warszawie, gdzie jeden z wyższych oficerów Wehrmachtu zapewnił mu nietykalność – jasnowidz przed laty opowiedział o losie zamordowanej córki Niemca i wskazał miejsce, gdzie znajdowało się ciało. Mimo to 5 sierpnia 1944 r. w czasie Powstania Warszawskiego został prawdopodobnie zastrzelony przez funkcjonariusza gestapo. Sam był przekonany, że nie dożyje do końca wojny i często powtarzał, że nie sposób uciec przeznaczeniu. – Nikt nawet nie znajdzie mego trupa – dodawał.
Jego ciała rzeczywiście nie odnaleziono, ale na warszawskim cmentarzu Powązkowskim znajduje się jego symboliczny grób.
źródło: Muzeum Historii Polski / Wp.pl /Najwyższy Czas / własne
opublikowane na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska
(19254)
Piękna i smutna historia…ale i pełna nadzeji!