Miłość przeważnie jest trudna. Ta jest jednak wyjątkowo skomplikowana. W teatrze Polonia Krystyny Jandy można było obejrzeć spektakl o uczuciu mężczyzny do… kozy.
Sztukę „Koza albo kim jest Sylwia”, która premierę miała w 2010 roku, wystawiono do tej pory aż 68 razy. Oznacza to, że znalazło się sporo chętnych do obejrzenia spektaklu o zdradzaniu żony z kozą.
Martin i Stevie są szczęśliwym małżeństwem. Mają osiemnastoletniego syna Billego, który jest homoseksualistą. Martin jest wybitnym architektem. Właśnie skończył 50 lat, otrzymał Nagrodę Pritzkera oraz wygrał konkurs na projekt Miasta Przyszłości. Z tej okazji jego przyjaciel Ross, który jest dziennikarzem telewizyjnym, ma przeprowadzić z nim wywiad dla TV
– opis spektaklu zaczyna się dość niewinnie.
Potem okazuje się jednak, że małżeństwo nie jest takie szczęśliwe. Wszystko z powodu nowej miłości Martina. Mężczyzna podczas wywiadu jest rozkojarzony i wyjawia, że podczas wyjazdu zakochał się w Sylwii. W kozie Sylwii. W kozie…
Z opisu sztuki wynika, że „Koza albo kim jest Sylwia?” to wyzwanie rzucone społecznemu tabu i studium upadku człowieka.
Studium upadku człowieka jest świadomość, że kiedyś teatry poruszały skomplikowane tematy dotyczące ludzkiej psychologii, ważne tematy moralne i filozoficzne. A dzisiaj widz płaci za bilet by zobaczyć sztukę o zoofilu zakochanym w kozie
– skomentowano ten fragment opisu na jednym z profili facebookowych, gdzie rozprawiono się także z innymi elementami ,,reklamy” spektaklu.
(7451)
no i wreszcie sztuka w Polsce porusza problemy bliskie imigrantom. A mówią że u nas sami rasiści którzy nie chcą ubogacenia kulturowego…
BRAWO POLSKA