Tłumy na ulicach głośno wyrażały swój sprzeciw i protestowały przeciwko ustawie o małżeństwach homoseksualnych. Rząd się tym nie przejął. Tak było we Francji w 2013 roku.
Na ulicach Paryża jednorazowo zbierało się nawet ponad milion osób. Trzy masowe protesty nic nie dały. Rząd francuski i prezydent Francois Hollande nic sobie z tego nie zrobili i przyjęli ustawę. Zapowiadali, że nie ulegną ulicy i tak też się stało.
Francuzi masowo demonstrowali w 2013 przeciwko ustawie o małżeństwach homo. Zbierało się nawet 1 mln osób na raz. I nic. Masoni oleli ulicę. pic.twitter.com/mvqIm7UrEz
— Stanislas Balcerac (@sbalcerac) 24 lipca 2017
Paryż 2013. Demonstracje przeciwko ustawie o małżeństwach homo: 800.000 osób (13.1) 1,4 million osób (24.3) 1 mln osób (26.5). Rząd to olał. pic.twitter.com/TU9mWxGpnv
— Stanislas Balcerac (@sbalcerac) 24 lipca 2017
Francuzi nie dali rady zablokować ustawy, która pozwoliła na zawieranie małżeństw homoseksualnych i adoptowanie przez takie pary dzieci, a ich potężny głos na ,,nie” został zignorowany. Nikt nie wziął go pod uwagę. Tymczasem obecna sytuacja w Polsce wywołuje oddźwięk na całym świecie, a sprawa reformy sądownictwa urasta do wysokiej rangi. Niemiecka telewizja używa nawet tego argumentu, aby nie przepraszać za kłamstwa.
Niektóre protesty zyskują wielki oddźwięk w mediach, a inne nie – ten protest z przeszłości na Węgrzech jest świetnym przykładem:
Zastanów się, dlaczego polskie media nie informowały o tych protestach
(3698)
