Niemcy w czasie II wojny światowej mieli tajny plan, o którym zbyt wiele się nie mówi, a który został zrealizowany na szeroką skalę. Z Polski uprowadzono setki dzieci.
Wiele tysięcy polskich dzieci nie zginęło podczas II WŚ, bowiem zostały przez Niemców uznane za ,,wartościowe rasowo”. Około 200 tysięcy najmłodszych Polaków uprowadzono więc do Rzeszy i zgermanizowano. Rodzice przeżywali dramat, bo dzieci często odbierano siłą. Matki i ojcowie większości z nich nigdy nie poznali losu swoich pociech. Spośród uprowadzonych wróciło jedynie 30 tysięcy.
Naziści uprowadzone dzieci najpierw umieszczali w specjalnych obozach selekcyjnych, gdzie niszczono ich dokumenty i nadawano nowe metryki urodzenia oraz dane personalne. Tutaj odbywała się też wstępna ocena przydatności. Niemieccy naukowcy oceniali dzieci pod kątem posiadania wymaganych cech rasowych. Kto się nadawał, trafiał do Niemiec i był germanizowany w rodzinach zastępczych, domach dziecka i obozach dziecięcych. Kto został uznany za ,,niepełnowartościowego” w najlepszym przypadku wracał do Generalnej Guberni, ale najczęściej kończyło się obozem koncentracyjnym lub ośrodkiem, gdzie przeprowadzano eksperymenty. W tych ostatnich dzieci umierały szybko od potężnej dawki leków i innych ,,badań”. Większość śladów Niemcy zacierali, dlatego tak wielu rodziców z Polski nigdy nie poznało losu swoich dzieci.
Za planem rabunków stał opętany myślą, że w pojedynczych przypadkach w „żyłach pokonanych narodów może płynąć nordycka krew” Heinrich Himmler. Sam otoczył opieką Kostę Hareleka i kazał sobie przysyłać jego zdjęcia oraz informacje o postępach w nauce. Po wojnie ślad chłopca wypatrzonego w obozie koncetracyjnym koło Mińska się jednak urywa.
Co ciekawe po II WŚ rząd RFN odmówił uznania ,,zrabowanych dzieci” za ofiary nazizmu i wypłacenia im odszkodowań. Z kolei Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze ocenił tę zbrodnię jako ludobójstwo. Zbrodnią przeciwko ludzkości nazwało ,,rabunek dzieci” UNESCO.
(7911)