Team Fighting Championship to zalegalizowanie kibicowskich ustawek, według reguł, z profesjonalnym zapleczem i widowiskową oprawą. Zawody narodziły się na Łotwie. Dwie drużyny pięcioosobowe stają naprzeciw siebie i… Sami za chwilę zobaczycie.
Reklamowany jako ,,ekstremalne hobby” Team Fghting Championship nazywany jest także ligą chuliganów. Walki odbywają się ringu w opuszczonym magazynie. O pojedynkach wiedzą tylko wtajemniczeni – organizatorzy nie podają do oficjalnej wiadomości miejsca potyczek.
Organizatorzy sprawdzają, czy walczący są na pewno amatorami, którzy zawodowo nie uprawiają sztuk walki. Zasady w skrócie: nie można uderzać w jabłko Adama, krocze, pluć czy gryźć. Walka trwa do ostatniego stojącego na nogach rywala. Natomiast można uderzać łokciem czy kolanem. Jeśli sytuacja przybiera niebezpieczny obrót, wkraczają sędziowie, mówiąc ,,dosyć”. Waga wszystkich zawodników w drużynie nie może przekroczyć 550 kilogramów.
Polacy wyróżniają się na tle rywali. Wiele starć kończy się przed czasem. Znani są poznańscy LPH, chorzowscy Psycho Fans i HFA z Gdyni, powiązani kolejno z kibicami Lecha, Ruchu i Arki. Jak sobie radzą?
Oto starcie ze Szwedami:
Starcia z Rosjanami:
(44150)
genotyp owcy i barana!!!