Austria, podobnie jak większość krajów zachodniej Europy, zmaga się z problemem imigrantów. Najbogatszy obywatel alpejskiego kraju, właściciel Red Bulla, Dietrich Mateschitz krytykuje politykę Europy w kwestii uchodźców i zarzuca hipokryzję tym, którzy zapraszają imigrantów na nasz kontynent.
Mateschitz, który dorobił się na napojach energetycznych, udzielił ostrego wywiadu austriackiej gazecie „Kleine Zeitung”. Miliarder nie owijał w bawełnę i otwarcie skrytykował decyzje zapadające w Europie w sprawie imigrantów.
Decyzja o otwarciu granic, która doprowadziła do kryzysu migracyjnego, jest niewybaczalna. Gdyby jakieś przedsiębiorstwo popełniło błąd o podobnej skali, to doprowadziłoby się do upadku
– stwierdził Mateschitz.
Austriacki biznesmen nie ukrywał, że ostatnie wydarzenia w Europie mu się nie podobają. Zarzucił jednocześnie hipokryzję tym wszystkim, którzy nawołują do przyjmowania uchodźców.
Nie słyszałem, by któraś z osób, które za przykładem kanclerz Niemiec Angeli Merkel głośno krzyczą o otwieraniu granic i przyjmowaniu imigrantów, wpuściła ich do swojego domu lub rozbiła im namiot w ogrodzie
– powiedział właściciel Red Bulla.
Dietrich Mateschitz zwrócił też uwagę na problem, o którym mówi się od początku kryzysu migracyjnego.
Przecież wiadomo było, że większość tych ludzi nie odpowiada nawet definicji uchodźcy zawartej np. w Konwencji Genewskiej
– stwierdził Dietrich Mateschitz, który dodał też, że w efekcie narzucanej przez Brukselę poprawności politycznej wielu ludzi boi się nawet mówić, co myśli w sprawie imigrantów.
Austriacki miliarder nie ukrywał, że jest przeciwko takiej multikulturowości Europy. Zdaniem Dietrich Mateschitz przyjmowanie imigrantów zagraża prawdziwej różnorodności kulturowej Starego Kontynentu.
(4792)