Właściciel firmy spedycyjnej Ariel Żurawski, do którego należała ciężarówka, która wjechała w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, tłumaczył, że do całej tragedii mogło nie dojść.
Niemcy jak to Niemcy, zawsze Polakowi pod górkę.😡 Odrobina dobrej woli i facet by żył 😭#Berlin #Właściciel
via Polsat News pic.twitter.com/vgV7ucY3P2— Sycylia 🇵🇱 (@sycylia6_) 19 grudnia 2016
Mówił również:
Ręce opadają. Przyjechał dzisiaj rano, zapytać się, czy go rozładują, Niemcy powiedzieli, że nie, że musi czekać do jutra do 8 rano, wtedy mają okienko wolne, gdzie mogą go rozładować. Zapytał się, czy może się ustawić u nich na parkingu, pani z biura bardzo sympatyczna powiedziała, że na terenie firmy nie może, może się ustawić przy ogrodzeniu przy firmie i tam poczekać do rana. Tak zrobił, wyjechał, ustawił się i czekał.
Wiadomo też, że aresztowany kierowca to Pakistańczyk, który przybył do Niemiec w lutym 2016 jako uchodźca.
Co ciekawe, niemieckim mediom wystarczyła chwila, by zidentyfikować (błędnie) narodowość sprawcy ataku:
ZDF podaje, że kierowca ciężarówki to Polak. Berlin
— Wojciech Szewko (@wszewko) 19 grudnia 2016
Tymczasem to martwy mężczyzna znaleziony w kabinie ciężarówki to właśnie Polak – potwierdziła ostatecznie nad ranem niemiecka policja.
Inaczej odbywało się to, gdy sprawcami ataków byli islamiści:
Szwabska ZDF, która przez tygodnie „nie wiedziała” o islamskich gwałcicielach, w parę minut „ustaliła” rzekomo polską narodowość zamachowca.
— Rafał Ostrowski (@konserwa100) 19 grudnia 2016
(67616)
Jak tylko sie dowiedzialem o zamachu, sprawdzilem z zona prase.
40 min od zdazenia nie bylo juz mowy o Polskim sprawstwie. Informacje dopiero zaczynaly sie pojawiac w mainstraemie Niemieckim.
Nie szerzcie nienawisci.