Informacje ujawnione przez Jürgena Rotha pochodzące z raportu niemieckiego BND mogą mieć przełomowe znaczenie. Przez karty dokumentu przewija się nazwisko gen. Jurija Desinowa, dowodzącego oddziałem FSB/Połtawa.
„Pułkownik wywiadu wojskowego Robert (nazwisko zaczernione), określany przez niemiecki wywiad jako wysokiej rangi źródło wewnątrz polskiej ambasady w K. potwierdził, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Zgodnie z opisem Roberta (nazwisko zaczernione) zlecenie dotyczące przeprowadzenia zamachu na Tu-154 pochodziło bezpośrednio od (funkcja zaczerniona) T. (nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka) do Desinowa
– czytamy w dokumencie.
Działania Denisowa opisane są szczegółowo w dwóch załącznikach raportu. Niemiecki wywiad zwrócił uwagę na działalność FSB/Połtawa podczas działań wymierzonych w Aleksandra Popowa (Kaliningrad) i Aleksandra Dudarewa (Ryga / Hamburg).
Desinov był aktywny na terenie Ukrainy, pracując pod przykryciem jako osoba powiązana z Rycerskim i Szpitalniczym Zakonem św. Łazarza z Jerozolimy.
DESINOV twierdzi, że może nawiązać kontakt z mułłą OMAREM w Afganistanie. OMAR ma być rzekomo skłonny, na określonych warunkach, które nie są w tym momencie jeszcze dokładnie znane, doprowadzić do znaczącego powstrzymania ataków na jednostki Bundeswehry ze strony talibów. DESINOV jest gotowy rozmawiać na ten temat w Berlinie z właściwymi decydentami. Kierują nim motywy finansowe. (…) DESINOV otrzymał wizę. Jego wjazd był możliwy pod pozorem wizyty w Zakonie św. Łazarza. Środki umożliwiające podjęcie takich działań pozostają równie z do dyspozycji
– czytamy w raporcie.
Dalej czytmy, że to Desinov mógł zapewnić dostęp do materiałów wybuchowych i technologii operacyjnych (OT). Autor raportu zwraca uwagę, że aby umieścić ładunek wybuchowy TNT wyposażony w zdalne zaapalniki w samolocie rządowym, potrzebna była współpraca ze stroną polską.
Gazeta Polska publikuje też fragment książki Rotha. Oto część:
Możliwym wyjaśnieniem przyczyny katastrofy Tu-154 z 10.04.2010 w Smoleńsku jest wysoce prawdopodobny zamach przy użyciu materiałów wybuchowych przeprowadzony przez oddział FSB/Połtawa pod dowództwem generała Jurija Desinova/Moskwa.
Strona 2:
Zostało to potwierdzone przez wysokiej rangi źródło wewnątrz polskiej ambasady w K. [miejscowość zaczerniona], Roberta [nazwisko zaczernione] w czasie sporządzania raportu przez [funkcja zaczerniona] był pułkownikiem polskiego wywiadu wojskowego, czyli zna bardzo dobrze życie wewnętrzne tej służby.
Zgodnie z opisem Roberta [nazwisko zaczernione] zlecenia zamachu na Tu-154 pochodziło bezpośrednio od T. [nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka, nazwisko zaczernione] do Desinova. Nie udało się ustalić gdzie i kiedy do tego doszło.
Desinov miał następnie nawiązać kontakt ze stacjonującą w Poławie/Ukraina grupą operacyjną Dmytra Stelanowego. Miało to nastąpić około 1.04.2010. Stelanowy oraz całe jego grupa operacyjna operacyjna, w której skład wchodzi 15 etatowych funkcjonariuszy FSB, posługują się oficjalnie na terenie Ukrainy dokumentami SBU. Pozostają tam jako siły wsparcia dla działań SBU. W rzeczywistości jednak wszyscy są funkcjonariuszami 3. Wydziału FSB, Słuzby Naukowo-Techniczne. Nie udało się wyjaśnić, dlaczego akurat Desinov miał zrealizować to zadanie.
załączniki i więcej informacji na łamach Gazety Polskiej
(1621)