W Europie chrześcijaństwo jest w odwrocie. Ateiści święcą triumfy: uważają, że zabobon zostaje zastąpiony przez racjonalizm i w końcu na Starym Kontynencie króluje zdrowy rozsądek. Okazuje się, że stereotypowe myślenie nie znajduje potwierdzenia w badaniach.
Te pokazują, że odwrót od chrześcijaństwa nie oznacza automatycznie braku wiary. Okazuje się, że średnio co czwarty mieszkaniec kraju Europy Zachodniej uważa jogę za ćwiczenie duchowe, a nie jedynie zestaw ćwiczeń. Tak sądzi np. 37 procent Hiszpanów.
Oczekiwanie na zapowiedziane przez Jezusa Królestwo Boże dziś niewielu Europejczyków traktuje poważnie, ale aż co piąty wierzy w reinkarnację (31 procent Portugalczyków). Wiara w osobowego szatana, opisywanego na kartach Biblii, jest wyśmiewana, tymczasem co trzeci Europejczyk wierzy w fatum (60 i 59 proc. Hiszpanów i Portugalczyków, 48 procent Belgów). Co trzeci Belg wierzy w astrologię. 49 procent Hiszpanów uważa, że rzeczy mogą mieć energię duchową.
Co piąty Europejczyk uprawia medytację, co piąty Belg i Duńczyk sięga po karty tarota lub posiłkuje się horoskopami.
We asked Western Europeans if they engage in a variety of alternative or New Age beliefs and practices, including fate, yoga as spiritual practice, and mediationhttps://t.co/VSxskikEsp pic.twitter.com/sEF1w3MmqI
— Pew Research Religion (@PewReligion) 31 maja 2018
Dziennikarz Rzeczpospolitej Jerzy Haszczyński komentował na Twitterze:
Dawno nie widziałem tak ciekawego sondażu. O naiwnej wierze i praktykach parareligijnych zachodnich Europejczyków. Joga, astrologia, tarot. Niesamowite jednak
Co ciekawe, mimo takich zwyczajów wprost zaczerpniętych z religii Wschodu większość Europejczyków wciąż uważa się za… chrześcijan, mimo że astrologia i wróżbiarstwo są potępione na kartach Biblii.
Mimo to liczby mówią wprost, że do kościołów chrześcijańskich chodzi niewiele osób.
(1491)
Cale to poszukiwanie prawdy można podzielic na cztery etapy. I chcialbym, byś zglebił te cztery
etapy, gdyz bedziesz gdzies w tych czterech etapach: na któryms z tych etapów albo w drodze z
jednego etapu do innego… Pierwszy etap nazywam dzungla, drugi nazywam lasem, trzeci
nazywam ogrodem, czwarty nazywam domem. DZUNGLA Dzungla jest stanem glebokiego
snu – czlowiek swiadomie nie poszukuje. Wiekszosc zyje w tym stanie. Jest pewne poszukiwanie,
ale bardzo nieswiadome, jeszcze nie rozmyslne. Czlowiek szuka w ciemnosci po omacku, ale
niezupelnie jest swiadomy celu, ani nawet nie jest swiadomy tego, ze bladzi po omacku – jest to
bardzo przypadkowe. Czasem natknie sie na jakies okno i moze zyskac pewne spojrzenie, ale
znów to przegapia. Poniewaz nie jest to swiadome szukanie, tych wizji nie mozna utrzymac.
Czasem w snach cos ci sie wyjasnia. Czasem w milosci otwieraja sie i zamykaja jakies drzwi, ale
ty nie wiesz jak sie otworzyly i jak sie znów zamknely. Czasem patrzysz na wspanialy zachód
slonca, obejmuje cie cos ogromnie pieknego, wnika w ciebie inny swiat, a przynajmniej cie
dotyka – a potem odchodzi. I nie mozesz zaufac nawet temu, ze tak bylo, nie mozesz nawet
uwierzyc, ze to sie stalo… poniewaz nie poszukujesz swiadomie. Wiele razy spotykasz Boga –
uwazaj, wiele razy spotykasz Boga, spotykasz Go w wielu miejscach swego zycia, ale nie
potrafisz Go rozpoznac, przede wszystkim dlatego, ze nie szukasz Go. I pamietaj, jesli czegos nie
szukasz, nie mozesz tego zobaczyc. Mozesz to zobaczyc tylko wtedy, gdy tego szukasz. Moze to
przejsc tuz obok ciebie, ale jesli tego nie szukasz, nie zobaczysz tego. Aby cos zobaczyc,
czlowiek musi tego szukac. Pierwszy stan przypomina dzungle: gleboka, ciemna, gesta,
prymitywna, pierwotna. Zadna sciezka nie istnieje, nawet slady stóp, i czlowiek nie zmierza
donikad, stale potykajac sie wedruje od jednego ciemnego zakatka do innego ciemnego zakatka.
Wiekszosc ludzi zyje w dzungli, w nieswiadomym stanie umyslu. Ludzie spia glebokim snem,
czasem sa lunatykami, czasem sa somnambulikami. Tak nauczaja Budda, Chrystus, Gurdjieff,
Kabir – wiekszosc ludzi nie zyje, tylko egzystuje, wegetuje. Wygladasz tak, jakbys byl uwazny –
nie jestes uwazny. Zyjesz w gestej mgle, w chmurach. Twoje zycie jest mechaniczne. Owszem,
rózne rzeczy sie dzieja, ale dzieja sie tak, jak dzieje sie to mechanizmom: naciskasz guzik i
zapala sie swiatlo, tak, po prostu, naciskasz guzik i mechanizm zaczyna funkcjonowac, tak, po
prostu. Ktos naciska ten guzik w tobie i przychodzi zlosc, ktos naciska inny guzik w tobie i jestes
bardzo szczesliwy, ktos inny naciska jakis inny guzik i otacza cie jakis inny nastrój, i nie ma
nawet jednej chwili przerwy miedzy nacisnieciem guzika i pojawieniem sie tego nastroju. Jest to
mechaniczne. Nie jestes panem, jestes niewolnikiem. I takie jest twoje zycie: twoje najglebsze
centrum spi glebokim snem, a twoja swiadomosc jest otumaniona. Twoje cialo jest rydwanem, a
byle zachcianka, byle pragnienie wchodzi w ciebie, wiezie cie przez jakis czas, zabiera cie
dokads, zostawia cie tam, a potem kolejna zachcianka, kolejne pragnienie… I tak wedrujesz
zakosami, potykasz sie o jakis kamien, wpadasz na jakies drzewo. W ciemnosci ranisz siebie,
przysparzasz sobie bólu. Cale twoje zycie to nic innego jak tylko gleboki koszmar. Kilku ludzi
tutaj przyszlo do mnie nie szukajac, z samego przypadku; znaja jakiegos przyjaciela, który tu byl
i pomysleli: „dobra, pojedziemy i zobaczymy jak tam jest”. Przegladali ksiazki w ksiegarni i
natkneli sie na któras z moich ksiazek, a moje zdjecie ich przyciagnelo – albo spodobal im sie
tytul ksiazki, zaciekawili sie i przybyli tutaj. Ale to poszukiwanie jest bardzo, bardzo
nieswiadome. Nie myslisz, nie medytujesz nad swym zyciem, jakie powinno byc, czym powinno
byc, dokad powinno prowadzic. A kazde pragnienie, gdy opanuje cie, staje sie twym panem. Gdy
jestes w zlosci, zlosc staje sie twoim panem, calkowicie nad toba zapanowuje. I nie jest tak, ze
jestes w zlosci: stajesz sie zloscia, i w tej zlosci robisz cos, czego bedziesz zalowal. I w tym tkwi
ironia – inne „ja” bedzie zalowalo tego, co zrobilo tamto „ja”, inne pragnienie, inny stan, inny
nastrój. Teraz bedziesz cierpial, i pójdziesz, i bedziesz chcial prosic o wybaczenie. Jest to ktos
inny, nie jest to ta sama osoba. Gdzie sa te zaczerwienione oczy, ta twarz pelna przemocy, ta
gotowosc zabicia albo bycia zabitym? Wszystko minelo. Na tym etapie, etapie dzungli, ludzi
bardziej interesuja odpowiedzi niz pytanie. Natychmiast zadowalaja sie jakakolwiek glupia
odpowiedzia, jaka zostala im udzielona. W istocie rzeczy nigdy nie zadali pytania. Jeszcze przed
zapytaniem przyjeli odpowiedz. Tak ktos staje sie hindusem, ktos inny mahometaninem, a ktos
inny chrzescijaninem, zanim zadales pytanie, odpowiedz zostala ci udzielona, a ty kurczowo
trzymasz sie tej odpowiedzi. Taki wlasnie jest typ czlowieka, którego nazywasz „prostym” –
ociosany, tradycyjny, konformista. Ukierunkowany na przeszlosc: nigdy nie spoglada w
przyszlosc, i nigdy nie spoglada w terazniejszosc… Ten typ czlowieka wierzy w ksiedza, w
biskupa, w papieza, w shankaracharye. Ten czlowiek nigdy nie idzie poszukiwac gdzie indziej.
Trzyma sie kurczowo tego ksiedza, tej religii, tego kosciola, w którym przypadkowo sie narodzil.
Zostaje tam, zyje w nim, umiera w nim… A prawdziwe zycie jest niebezpieczne: na to nie moze
sobie pozwolic. Zycie jest przygoda w tym, co nowe, ale on kurczowo trzyma sie starego. Zycie
jest nieznane i niepoznawalne, a on nie chce ryzykowac swoja wiedza. Wraca poczta zwrotna bez
otwarcia koperty. Przychodzi, zyje, umiera, a w rzeczywistosci nigdy nie przychodzi, i nigdy nie
zyje i nigdy nie umiera. Cala jego egzystencja to gleboki sen. Jeszcze nie domaga sie bycia
czlowiekiem. Ten typ czlowieka nazywasz „glupkowatym”. Zawsze wyglada tak, jakby byl
swietszy od ciebie, bardzo moralistyczny. Mysli, ze jest bardzo moralny, ale nie zna zadnych
podstaw moralnosci. I kurczowo trzyma sie norm spolecznych, nigdy nie wykracza poza nie.
Przestrzega zasad… Ten typ czlowieka jest tez uparty: nigdy sie nie zmienia, nie jest gotowy do
zmiany. Jest bardzo przeciwny zmianom, jest antyrewolucyjny I ten typ czlowieka jest
fanatykiem i faszysta; w kazdej chwili gotowy jest stac sie pelnym przemocy. A cala ta jego
przemoc pojawia sie, gdyz nie jest przekonany co do samego siebie, nie jest pewien wlasnej
religii. Jego religia nie jest jego doznaniem – jak moze byc jej pewny? Kiedy z nim dyskutujesz,
natychmiast w dyskusji wyjmuje miecz. Miecz jest jego argumentem. Ten typ czlowieka jest
bardzo irracjonalny, ale przemawia tak, jakby byl bardzo racjonalny. Jego racjonalizm to nic
innego jak tylko racjonalizacja, nie jest to rzeczywisty rozum. Pamietaj i obserwuj – gdzies w
glebi duszy musisz miec te dzungle. Niektórzy maja ja bardziej, inni maja ja mniej, ale róznica
dotyczy ilosci, stopnia. Ta dzungla tkwi w kazdym czlowieku. Jest to twoja nieswiadomosc,
ciemna noc wewnatrz ciebie. A z tej ciemnej nocy powstaje wiele instynktów, impulsów, obsesji,
szalenstw, i zapanowuja one nad twa swiadomoscia. Stan sie obserwujacym, stan sie uwaznym.
Na przyklad – pojawia sie zlosc. Pojawia sie z nieswiadomosci, ten dym unosi sie z
nieswiadomosci. Potem obejmuje twa swiadomosc i to cie otumania. Potem mozesz zrobic cos,
czego przy zdrowych zmyslach nigdy bys nie zrobil.