Poniedziałkowy zamach terrorystyczny w metrze w Sankt Petersburgu pokazał, że ze zdeterminowanymi terrorystami trudno walczyć za pomocą ustaw. Rosjan nie uchroniła nawet specjalna ustawa obowiązująca od kilku lat.
W Rosji od listopada 2013 roku obowiązuje surowe prawo, które w założeniach ma ograniczyć liczbę aktów terrorystycznych. Nakłada ono odpowiedzialność finansową na terrorystę oraz jego bliższą i dalszą rodzinę, a także inne znaczące osoby z otoczenia zamachowców. Sankcje mogą więc dotknąć żonę, matkę, babcię, teściową i wiele innych osób.
Uznanym za winnym pomocy terrorystom lub posiadającym wiedzę o planowanych działaniach grozi do 10 lat wiezięnia i ponad 15 tysięcy dolarów grzywny. Natomiast osoby, które są członkami grup terrorystycznych można zamknąć nawet na 20 lat i nakazać zapłacenie 30 tysięcy dolarów.
Prezydent Władimir Putin podpisał specjalną ustawę, by zapewnić lepsze bezpieczeństwo Rosji. Władze na Kremlu liczyły, że wielkie kary odstraszą zamachowców. Czy jest lepiej niż w Europie Zachodniej? Być może, ale jak pokazał poniedziałkowy atak w metrze w Petersburgu żadne, nawet bardzo surowe prawo, nie powstrzyma zdeterminowanych terrorystów.
(389)