W filmie dokumentalnym wyemitowanym w TVP pod tytułem „Igrzyska Putina” twórcy wspominają o sposobie, w jaki Federacja Rosyjska rozpoczęła przygotowania do Soczi – kolejnych igrzysk, które odbywały się na terenie Rosji. W celu zapewnienia sobie sukcesu Rosjanie skontaktowali się ze swoim zaufanym człowiekiem, Juanem Antonio Samaranchem.
Samaranch był w latach 1980-2001 prezesem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Jak można dowiedzieć się z dwóch publikacji – „Archiwum Mitrochina” oraz książki Jurija Felsztyńskiego i Władimira Popowa pt. „KGB gra w szachy” – Samaranch przez kilkadziesiąt lat był agentem sowieckiego KGB.
Zwerbowany został w latach 70., kiedy pełnił funkcję ambasadora Hiszpanii w ZSRS i Mongolii. W tym czasie był również wiceprzewodniczącym MKOl.
Służby rosyjskie posiadły wiedzę o przesyłaniu przez niego antyków, biżuterii i dzieł sztuki do Hiszpanii, co było niezgodne z sowieckim prawem. Na tej podstawie rozpoczęto z nim grę operacyjną. Prowadził ją nie kto inny, tylko współautor książki – Władimir Popow, który przez lata opiekował się sowiecką agenturą w środowiskach sportowych, a w 1996 r. uciekł z Rosji i dziś mieszka w Kanadzie. Zdaniem Popowa dzięki sowieckim wpływom Samaranch mógł na ponad 20 lat objąć stanowisko szefa MKOl i to właśnie ta pomoc stała się ostateczną podstawą jego werbunku.
Popow dowodzi też, że Samaranch zwany był w KGB „Generałem Sowieckiego Sportu”, a jak wskazują dziś już publicznie dostępne świadectwa ludzi Władimira Putina, współpraca ta trwała co najmniej do momentu podjęcia przez Komitet decyzji o wsparciu kandydatury Soczi w głosowaniu na miasto organizatora zimowych igrzysk olimpijskich w 2014 r.
Michał Rachoń, Gazeta Polska Codziennie
(183)