Portal informacyjno-historyczny

Wielka wiktoria Czarnieckiego nad Szwedami. Bitwa pod Warką

w Bez kategorii/Historia do 1918 r.


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

„Czwarta nader szczęśliwa pod Warką Vikioryja, kiedyśmy z Czarnieckim samego wyboru szwedzkiego kilka tysięcy trupem położyli i rzekę Pilicę krwią i trupami szwedzkimi napełnili. Od tego czasu już nutare coepit potęga szwedzka i znacznie słabieć” Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki.

timthumb.php

Do wojny Trzydziestoletniej 1618-1648 Szwecja nie była krajem zbyt bogatym, ani zasobnym w dzieła sztuki. Metody grabieży, niszczenia i wywozu zasobów zdobywanych miast wydoskonalone podczas pustoszenia Europy zostały zastosowane podczas wojny polsko-szwedzkiej 1655-1657. W ręce Szwedów dostały się skarby przekraczające zasoby księstewek niemieckich. Karol X Gustaw osobiście nadzorował wywóz dzieł sztuki z Warszawy, Krakowa i miast pruskich dla galerii i zbrojowni królewskiej w Sztokcholmie oraz biblioteki Królewskiego Uniwersytetu w Upsali.

Szwedzi oprócz masowo wywożonych wyrobów z kruszców szlachetnych (skarbce kościelne, wrota, dzwony, zastawy stołowe) rabowali broń wschodnią i tkaniny polskie, kobierce wschodnie, arrasy i gobeliny. Wykorzystywanie szlaków wodnych umożliwiło im wywóz niemal całości wyposażenia zajmowanych zamków, pałaców i kościołów, łącznie ze skarbcami, umeblowaniem i zbrojami, a nawet transport ka-mieniarki (kominów, kolumn, schodów, portali i okien) i elementów wystroju. Podane przez Ludwika Kubalę szczegóły niszczenia kościołów krakowskich są dowodem, że celem Szwedów była przede wszystkim grabież. Kaplicę Zygmuntowską rabowali oni ośmiokrotnie.

Złotą trumnę św. Stanisława przywłaszczył osobiście gubernator Wirtz, srebrną – zewnętrzną i statuę świętego przetopiono na kruszec Warszawa była oblegana i zdobywana trzykrotnie. Za każdym razem kolejne pałace i kościoły doszczętnie łupiono. Grabieży niemal w całości uległy bogate zbiory królów Zygmunta III i Władysława IV oraz ich osobista własność. Brązowe lwy sprzed pałacu Kazanowskich stały się ozdobą siedziby królewskiej w Sztokcholmie. Usiłowano wywieść Kolumnę Zygmunta III. Znaczna część dóbr wywożonych do Szwecji nigdy tam nie dotarła i spoczywa na dnie morza. Zabytkiem o szczególnym znaczeniu była partytura pieśni rycerstwa polskiego „Bogurodzicy”. nazwanej przez Jana Długosza patrium carmen, będącego pieśnią koronacyjną Jagiellonów.

prof dr. hab. Jan Pruszyński

457px-Stefan_Czarniecki
Stefan Czarniecki

Początek roku 1656 odznaczał się nasileniem ruchów powstańczych na terenie całej Rzeczypospolitej. Taktyka „wojny szarpanej” stosowana przez Stefana Czarnieckiego i innych dowódców polskich odnosiła coraz większe sukcesy. Król szwedzki Karol Gustaw został osaczony w widłach Sanu i Wisły – planowano długotrwałą blokadę, która miała doprowadzić Szwedów do kapitulacji. Na pomoc królowi wyrusza z Warszawy pod koniec marca korpus margrabiego Fryderyka Badńskiego w sile 25 chorągwi rajtarów i 10 kompanii dragonów – razem 2500 żołnierzy. W lasach radomskich Szwedzi musieli staczać bitwy z uzbrojonymi chłopami. Korpus margrabiego dociera do Janowca dopiero 3 kwietna. Tego samego dnia Karol Gustaw podejmuje rozpaczliwą i nieudaną próbę przedarcia się do Sandomierza. Obawiał się słusznie, że Fryderyk Badeński zaatakowany przez silne korpusy Stefana Czarnieckiego i Jerzego Lubomirskiego poniesie klęskę. Szwedzi maszerowali do Warszawy przez Kozienice i Warkę. Czarniecki już od 6 kwietnia był w Zwoleniu i ruszył w pościg za nieprzyjacielem. Koło Kozienic rozbił tylną straż Szwedów.

O świcie 7 kwietnia margrabia przekroczył Pilicę i zerwał most. Wśród winnic na Winiarach znajduje się resztka tzw. szwedzkiej reduty. Ta resztka reduty to obrosły murawą wał długości 20 m. i szerokości 5 ni., a wysokości 1.5 m. Kolo wałów kilka drzew i krzewów. Warkę widać stąd jak na dłoni. Na połach koło reduty wojsko polskie pod dowództwem Stefana Czarnieckiego pobiło Szwedów 7.04.1656r. Stojąc na reducie obejmujemy wzrokiem dolinę Pilicy aż do Winiar. Mamy przed sobą drogę polskiego ataku i manewru oskrzydlającego. Wokół wspaniale widoki. Stefan Czarniecki szedł z wojskiem od Kozienic przez Magnuszew i wczesnym rankiem 7 kwietnia chorągwie Czarnieckiego drogą od Magnuszewa dotarły do Pilicy na przeciw miasteczka Warki.

Zahamowani wycięciem swej tylnej straży Szwedzi już zdążyli się przeprawić na północny lewy brzeg rzeki i zniszczyć most. Dzięki temu Szwedzi kryli się bezpiecznie na wysokiej skarpie. Hetman kazał bić z dział na wprost Warki i pod osłoną tego manewru postanowił nieprzyjacielowi zrobić niespodziankę. Fryderyk margrabia von Baden Durlach pozostawił przy resztkach zerwanego mostu 200 dragonów i rozrzuciwszy dla osłony swoich ruchów kilka oddziałów nad Pilicę z resztą wojsk odchodził pośpiesznie w stronę Czerska. Marsz jego wojsk opóźniał jednak olbrzymi tabor wozów wyładowanych łupami, jaki ciągnął za sobą komendant Radomia Ritter. Obie armie rozdzielała więc rzeka Pilica, która choć pod Warką płynęła wąskim korytem, była głęboka i “klijowata”, czyli miała muliste dno. Wskutek wiosennych roztopów i długotrwałych deszczów rzeka znacznie przybrała.

Na brzegu rzeki, który osiągnęli Polacy, las dochodził do Pilicy i krył doskonale ruchy wojska, po przeciwnej stronie za miasteczkiem Warka, rozciągała się bezdrzewna, lekko sfalowana równina, otoczona na widnokręgu gęstym borem. Po zorientowaniu się w sytuacji Czarniecki postanowił dopaść Szwedów i stoczyć rozstrzygającą bitwę. W tym celu wysłał podjazdy, aby dowiedzieć się o możliwości przeprawy; dla zmylenia czujności Szwedów rozkazał dragonom Wąsowicza demonstracyjnie krzątać się przy naprawie mostu. Gdy patrole odkryły nadający się do przeprawy bród, Czarniecki postanowił część wojska przerzucić przez Pilicę. Plan był ryzykowny i wymagał natychmiastowej realizacji.

Dla zachęcenia wojska sam pierwszy na koniu na wezbraną rzekę wskoczył. Było to nie wprost Warki, lecz między Winiarami a Starą Warką, tym jarem wyjechał od Pilicy. Za Czarnieckim chorągwie i małe pułki zaczęły przeprawiać się przez Pilicę, nawet husaria płynęła w pełnym uzbrojeniu z kopiami w ręku. W ciągu godziny 3000 jeźdźców przebyło rzekę bez żadnych strat. Natychmiast po przeprawieniu się dwa pułki jazdy popędziły drogą na Chynów by przeciąć odwrót wojskom margrabiego. Reszta chorągwi podzielona została na dwie części: jedna pod dowództwem Lubomirskiego ruszyła na wojska Fryderyka von Baden Durlich; druga, którą dowodził Czarniecki, zajęła się zlikwidowaniem pozostałych przy moście dragonów szwedzkich i przeprawieniem się pozostałej części wojska na lewy brzeg Pilicy. Chorągwie dowodzone przez Czarnieckiego obeszły dookoła Warkę i uderzyły na Szwedów od strony miasteczka.

Dragoni szwedzcy widząc uwijających się po przeciwnej stronie rzeki dragonów Wąsowicza byli pewni, że cała armia polska znajduje się jeszcze w przeciwległym lesie i oczekuje naprawy mostu, spokojnie więc obserwowali teren, a nawet rozkwaterowali się nad rzeką. Uderzenie od strony Warki było dla nich zupełnym zaskoczeniem. W rezultacie wycięto do nogi cały ten oddział – w zaciętej walce nie brano jeńców. Następnie dragonia Czarnieckiego zsiadła z koni i zabrała się do naprawy zniszczonego mostu.

Jerzy_Sebastian_Lubomirski
Jerzy Sebastian Lubomirski

Tymczasem Lubomirski na czele 1500 ludzi ruszył w pogoń za armią margrabiego i wkrótce rozwinął swe chorągwie do ataku. W centrum pierwszej linii rozstawiły się chorągwie husarii, na skrzydłach drobne oddziały dragonii, w drugiej linii stanęły chorągwie lekkiej jazdy. Wkrótce chorągwie Lubomirskiego dopędziły szwedzką straż tylną, którą stanowił regiment dragonii pod dowództwem oberntlejtanta Rittera w sile 500 ludzi. Szwedzi nie spodziewali się, że Polacy mogli tak szybko przeprawić się przez Pilicę, toteż atak pobliskich chorągwi był dla nich zaskoczeniem. Husaria w największym pędzie wpadła na regiment Rittera i dosłownie w kilka chwil rozbiła go. W pogoni za rozbitą dragonią szwedzką ruszyły lekkie chorągwie polskie likwidując bezładnie uciekające grupki Szwedów. Wśród poległych znalazł się także dowódca szwedzkiej straży tylnej, oberntlejtant Ritter.

Margrabia widząc pogrom oddziałów Rittera i zorientowawszy się, że bitwa jest nieunikniona zatrzymał wojska swe na skraju lasu i ustawił je w szyku bojowym. Uformował linię obronną w oparciu o rozpoczynający się las. W pierwszym rzucie ustawił całą rajtarię i połowę spieszonej chorągwi. Biorąc pod uwagę możliwość rozerwania rajtarów przez polską jazdę, ukrył w głębi lasu resztę dragonii. Niespodziewany ogień muszkietów zaczajonej w lesie dragonu miał zmieszać oddziały polskie i pozwolić na nowe sformowanie się szyków szwedzkich. Poza tym ukryta w lesie dragonia chroniła korpus margrabiego przed ewentualnym atakiem pułków polskich, które drogą na Chynów przedzierały się na tyły Szwedów.

Pierwszy rzut szwedzki stanął w zwartym szyku oparty o las i chroniony po bokach przez oddziały dragonów. Stanowił on groźną i trudną do przełamania linię, zwłaszcza, że mimo zajęcia postawy obronnej oddziały szwedzkie traciły możliwość odpowiedniego manewrowania. Lubomirski widząc ustawionych do walki Szwedów wstrzymał natychmiast pogoń i sformował na nowo szyk swych dragonii. Po chwili Polacy ruszyli do ataku. 500 husarzy runęło na Szwedów i nie zważając na salwy jakimi ich powitano, wdarło się w szyki nieprzyjaciela. Szwedzi nie dali się jednak rozerwać, mężnie odparli atak husarii, a wykorzystując swą przewagę liczebną ( 3000 Szwedów broniło się przed 1500 Polakami) zaczęli spychać husarię, mimo że wspierały ją lokalne chorągwie. Sytuacja stawała się groźna, zmęczone kilkudniowym pościgiem konie polskiej kawalerii ustawały w walce. Szwedzi ruszyli do przeciwnatarcia, ale w tym momencie nadeszły posiłki w postaci dragonii Wąsowicza i husarii Zamojskiego. Oddziały te zdążyły się przeprawić przez Pilicę i teraz wkroczyły do akcji.

1002219
Husaria

Polacy wdarli się głęboko w szyki szwedzkie, lecz i teraz nie potrafili ich przełamać. Rozpoczęła się mordercza walka na białą broń, która jednak nie dała rozstrzygnięcia. Szwedzi stali murem pod lasem, a zmęczone pościgiem i walką polskie chorągwie nie były w stanie wywalczyć zwycięstwa. W tej chwili przybył na plac boju na czele swych chorągwi Czarniecki. Zdążywszy przeprawić się przez Pilicę jeszcze z przeszło 2000 jazdy. W tym doskonałe pułki królewski, hetmański i kasztelana Witkowskiego. Czarniecki rzucił teraz te siły do trzeciego decydującego ataku. Trzecie uderzenie husarii wsparte energicznie przez złożoną z górali dragoni Wąsowicza rozstrzygnęło bitwę.

Zmęczone walką oddziały szwedzkie nie były w stanie go wytrzymać. Szyk ich został rozbity, szeregi rajtarii poszły w rozsypkę i nieładzie zaczęły uciekać do lasu wprowadzając zamieszanie wśród umieszczonych tu w zasadzce dragonów. Spieszeni dragoni zwarli się w czworoboki i próbowali walki, lecz widząc beznadziejną sytuację skapitulowali. Były to stare wypróbowane w wielu bitwach kompanie Finów. Przed lasem próbował powstrzymać choć na chwilę opór Polaków książę saski, który zebrał oddział rajtarów. Został jednak rozbity przez atakującą go od tyłu dragonię Zamojskiego. Uciekającym w popłochu wojskom szwedzkim przecięły odwrót dwa polskie pułki wysyłane na początku bitwy na Chynów.

Klęska Szwedów była zupełna. Lekkie chorągwie polskie wycinały doszczętnie całe kompanie i regimenty Szwedów, którzy zdoła Czarnieckiego, zginęli z rąk partyzantów. W lasach pod Warką znajdowały się bowiem znaczne oddziały chłopów, które z niezwykłą zaciętością likwidowały kryjących się tutaj rajtarów i dragonów. Gdy 400 chłopów zdążyło się skryć w gęstym lesie, chłopi zapalili trawę by zmusić ich do wyjścia w pole. Szwedzi początkowo powłazili na drzewa lecz i gdy te zaczęły zaczęły zajmować się od płonącej trawy musieli opuścić las. Nastąpiła wówczas krwawa walka, w której cały oddział szwedzki został wycięty do nogi. Lekkie chorągwie Czarneckiego gnały resztki Szwedów aż do przedmieść Warszawy.

W nocy z 8 na 9 kwietnia jeden z oddziałów Czarnieckiego wdarł się do Zamku Królewskiego. W mieście wybuchła panika, którą podtrzymywali przerażeni uciekinierzy spod Warki. Dowodzący szwedzką załogą Warszawy książę Adolf Jan skoncentrował natychmiast, całą armię w ufortyfikowanym obozie pod Pragą. Sprowadził działa z Łowicza i nawiązał kontakt i przebywającym na dworze elektora zdrajcą Bogusławem Radziwiłłem. W pełnej gotowości bojowej postanowił oczekiwać ataku wojsk Czarnieckiego. W istocie sytuacja dla Szwedów nie przedstawiała się tak źle. Jednak zwycięstwo pod Warką oddało inicjatywę w ręce Polaków.

Bitwa pod Warką zakończyła się znakomitym pogromem armii margrabiego. Ocalało w niej tylko 700 ludzi, 300 dostało się do niewoli, a reszta tj. ok. 3500 żołnierzy zginęło w bitwie lub w ucieczce. W ręce polskie prócz znacznego taboru wpadło 20 sztandarów. Między jeńcami znalazło się kilku wyższych oficerów szwedzkich (sam margrabia zdołał umknąć do Czerska, a następnie do Warszawy) oraz posłowie siedmiogrodzcy Franciszek Sebesi i Mikołaj Jakub Falwi. Zwycięstwo pod Warką zostało okupione nieznacznymi stratami. W armii polskiej było tylko kilkudziesięciu zabitych i ok. 100 rannych. W miejscowym podaniu zachowanym wśród mieszkańców Nowej Ostrołęki jest następujący ogólnikowy opis bitwy ze Szwedami:

„Główne siły szwedzkie z całym taborem padły – gdzie pole Mniszek, Szlasa Wacław, Wyżyński. Resztki przedarły się przez Mniszew i uciekli na Czersk; chłopi pędzili ich z luśniami. Tu gdzie jest Szlasa Wracław były duże mogiły. To miejsce było nazwane „Psim Polem”. Kurchany był między Wodzińskim a Gazarkiewiczem po prawej stronie drogi (wprost Bednarskiego przy drodze) między Jałochą a Grzywką, Między Mniszkiem a Szlasą, między polem Śmielaka i Bąka”.

Przy kopaniu fundamentów pod nowy kościół oraz przy wybieraniu ziemi, gdzie obecnie znajduje się zakrystia, wykopano 47 czaszek. Miały one należeć do ludzi młodych i zdrowych, gdyż we wszystkich były zęby. Tylko w jednej brakowało jednego kątowego zęba. W niektórych czaszkach były otwory, zapewne od kuli lub uderzenia mieczem. Byli pochowani w miejscu najbardziej zaszczytnym, przy prezbiterium na południowej stronie kościoła. Wszystkie czaszki kazałem pochować przy murze między bocznym wejściem na cmentarz kościelny, na prawo od kapliczki. Śmiało można powiedzieć, że tu zostali pochowani polscy rycerze, którzy padli w walce ze Szwedami na terenie parafii Ostrołęka.

bitwa-pod-warka
komiks „Bitwa pod Warką w roku 1656”

Źródło: ks. Kanonik Marian Pełka, kronika Parafii Ostrołęka nad Pilicą.

(1612)


Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Idź na górę