Ruszyły prace komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Już na początku nie obyło się bez wielkich nerwów i awantury. Poszło głównie o wyłącznie z obrad szefa komisji Patryka Jakiego.
Już na wstępie poniedziałkowej rozprawy obrońca Macieja Marcinkowskiego, nazywanego przez media ,,handlarzem roszczeniami”, mec. Marek Gromelski zadeklarował chęć współpracy z komisją, ale podkreślił, że zdaniem jego oraz jego klienta działa ona wbrew konstytucji i narusza zasadę trójpodziału władzy. Potem wniósł o wyłącznie z obrad szefa komisji Patryka Jakiego. Przyznał, że nie podoba mu się tendencyjny sposób prowadzenia obrad. W odpowiedzi Jaki przerwał wypowiedź mecenasa, oceniając, że ma charakter polityczny. Jednocześnie poinformował, że nie weźmie udziału w głosowaniach.
Ale ja jeszcze nie skończyłem
– próbował upomnieć się o głos mecenas Gromelski.
Dosyć tego, nie będzie już politycznych wypowiedzi
– odpowiedział Jaki. Z kolei poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki przypomniał Jakiemu, że ten miał się wyłączyć.
Ja udzielam głosu, a nie pan sam sobie będzie udzielał głosu, ja nie zamienię tego w sejm
– te słowa Jakiego mówią wiele nie tylko o samej komisji…
W tej sytuacji Sebastian Kaleta, któremu Jaki przekazał prowadzenie obrad, zarządził głosowanie w sprawie wniosku o wyłączenie szefa komisji. Wniosek przepadł, bo poparła go jedna osoba, 5 było przeciwnych, a 2 się wstrzymały.
(8779)