Jednym z punktów programu wyborczego Donalda Trumpa była budowa na granicy USA z Meksykiem muru, który miał pomóc w walce z nielegalnymi imigrantami. Do tej pory nic w tej kwestii się nie wydarzyło, ale Trump nie porzucił tych planów. Ma tylko kłopoty z realizacją tego pomysłu.
Trump jakiś czas temu zażądał, by w budżecie na 2017 roku znalazły się środki na budowę muru. Chciał 30 miliardów dolarów na obronność i 3 miliardy na kontrolę granic, w tym 1,4 mld na rozpoczęcie budowy pierwszego odcinka muru (całość budowy, która może potrwać około 3,5 roku, ma pochłonąć ponad 20 mln dolarów). Temu ostatniemu punktowi sprzeciwili się Demokraci i część Republikanów. Groziło to nieprzyjęciem budżetu, więc prezydent USA musiał póki co wycofać się ze swojego pomysłu. Inaczej doszłoby do „government shutdown deadline”, czyli zawieszenia działalności rządu. Rezygnacja Trumpa z walki o mur daje szanse, że do 28 kwietnia sprawę uda się zamknąć i odsunąć zagrożenie rządowego paraliżu.
To dobrze dla Kraju, że prezydent Trump usunął sprawę muru z porządku obrad, które dalej będą się toczyć w systemie obu izb i w układzie dwupartyjnym, mając teraz większe szanse na znalezienie rozwiązań w kluczowych kwestiach
– powiedział reprezentujący Demokratów senator Charles Schumer, który budowę muru uważa za bezsensowne marnotrawienie pieniędzy podatników.
Sam Trump ma inne zdanie na ten temat. Na zamkniętym spotkaniu z dziennikarzami reprezentującymi gazety, serwisy i telewizje konserwatywne zapowiedział, że z planu budowy muru się nie wycofał. Obiecał, że powróci do sprawy we wrześniu.
Co Donald Trump obiecał Polakom. ,,Dajcie mi dwa tygodnie i…” [WIDEO]
(868)