Z relacji, złożonej w r. 1882 w Ossolineum, zdaje sprawę Bartoszewicz w tych słowach:
„Mówił on w niej, że Bem kazał mu magazyn prochowy wysadzić w razie niemożliwości dalszej obrony reduty. Gdy więc już na nią wdzierał się nieprzyjaciel, Ordon cofał się z kanonierami ku magazynowi, gdzie stał oficer magazynier, z lontem, aby zapalić stopnie drzwi do prochowni prowadzące. Zbliżywszy się do niego, kazał mu podłożyć ogień. Nastąpił wybuch nagły. Kiedy przyszedł do przytomności, uczuł Ordon ból w twarzy i na rękach opalonych. Przyznaje, że nie wiedział, „jaki skutek wywoła eksplozja, że nie miał też zamiaru siebie, ani swoich kanonierów wysadzić”.
Tak brzmi relacja, relacja własnoręcznie pisana, dokument przechowany w Ossolineum, raport dla historii i dziejopisów.
Analizując i porównując te obie relacje, osobiście słyszaną i przez Ordona spisaną, wyraża Bartoszewicz zdziwienie najpierw, że Ordon, kapitan artylerii, a więc wyższy oficer, nie wiedział, jaki skutek wywoła eksplozja prochów, a następnie zdziwienie, że Ordon komendant nie wymienia nazwiska „oficera – magazyniera”, bądź co bądź bohatera obowiązku, który rozkaz ślepo wykonał, wiedząc, że musi zginąć na miejscu.
Składając przy okazji hołd skromności żołnierza, orzekającego się aureoli wielkiej, poezją ozłoconej legendy, wykazuje Bartoszewicz jednakże, że sam Ordon w przeciągu swego długiego żywota, nieskończoną ilość razy przez rodaków interpelowany (w mniej lub więcej natrętny sposób) w relacjach i szczegółach często się „wikłał”, i że inaczej brzmią warianty z r. 1883, 1862, 1872, 1882, inaczej opowiadania Ordona w Paryżu, w Krakowie, we Lwowie”. A więc:
Wnet po powstaniu znalazłszy się w niewoli współtowarzyszowi niedoli Świtkowskiemu opowiadał o wysadzeniu reduty przez nieostrożność kanoniera Nakruta co Świtkowski w broszurze „O wzięciu Woli” (Paryż, 1883) świeżo usłyszawszy wypisał, a co za nim powtórzył historyk z naszych czasów prof. August Sokołowski.
Co innego natomiast z ust Ordona słyszał Ludwik Mierosławski, który to potem także opisał w książce pt.: „Bitwa Warszawska”, pośmiertnie w r. 1887 w Poznaniu wydanej.
l on to po raz pierwszy, wymienia nazwisko właściwego „nieznanego” sprawcy wysadzenia reduty nr 54, a więc dosłownego bohatera.
Adolf Nowaczyński, Słowa, słowa, słowa, Rytm, Warszawa 2013.
[quote]O tym, kto był tym prawdziwym bohaterem napiszemy wkrótce![/quote]
(501)