Niemcy i Francja zamierzają pogłębić swoją współpracę wojskową. Jej celem będzie integracja armii narodowych. To pozwoli na prowadzenie wspólnych działań. Paryż i Berlin są gotowe włączyć do tego inne kraje, ale stawiają warunki.
Obecna sytuacja na świecie wymaga od nas posiadania silnej i zdolnej do działania europejskiej unii obronnej
– powiedziała Ursula von der Leyen w rozmowie z ,,Der Spiegel”. Niemiecka minister obrony podkreślała, że ,,armia Europejczyków” ma być zdolna do przeprowadzania wielkich operacji wojskowych.
Praca nad wdrożeniem pomysłu trwają. Niemcy chcą do niego przyciągnąć jak najwięcej krajów, a rząd w Berlinie uważa, że uda się w projekt zaangażować ponad 20 państw Unii Europejskiej. Francja wolałaby udział kilku krajów i postawienie na skuteczność, ale wydaje się, że różne podejście nie poróżni sojuszników.
Niemcy i Francuzi forsują rozwiązanie wspólnej armii w odpowiedzi na wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz prezydenturę Donalda Trumpa w USA i jego żądania, by europejscy członkowie NATO zwiększyli swój wkład finansowy w tej organizacji. To o tej ,,sytuacji na świecie” wspominała Ursula von der Leyen.
W Berlinie liczą, że projekt wspólnej armii zostanie zaakceptowany już na grudniowym szczycie Unii Europejskiej. Na razie propozycja Francuzów i Niemców została omówiona z Hiszpanią, Włochami i Holandią. Szczegóły niemiecko-francuskiego porozumienia będą omawiane w najbliższy czwartek w Paryżu.
(11817)