Po tym, jak Adam Michnik zdradził, że Gazeta Wyborcza mocno ucierpiała finansowo po zmianie rządu, w mediach trwa dyskusja na temat finansowania organizacji pozarządowych. Ciekawy sposób na zdobycie środków przedstawił Sławomir Sierakowski w Radiu TOK FM, który wyjaśnił, w jaki środki pozyskuje lewicowa Krytyka Polityczna.
Są bardzo silne ograniczenia dla organizacji pozarządowych w wydatkowaniu środków, na przykład na pensje. To jest bardzo trudno uzyskać. W mojej organizacji pracuje kilkadziesiąt osób i ogromna większość – 90 proc. dotacji, zawsze tak było – pochodzi z zagranicy. To nam zapewnia niezależność w Polsce. I bardzo dobrze, bo Kaczyński nam może skoczyć dzisiaj. Bardzo się z tego cieszę
– podsumował Sierakowski.
Prowadząc organizacje pozarządowe od 15 lat doskonale wiem, jak bardzo silne obostrzenia towarzyszą wydatkowaniu środków
– zastrzegał się.
– 90% dotacji organizacji pozarządowych pochodzi z zagranicy.To nam zapewnia niezależność w Polsce. Kaczyński może nam skoczyć.#Sierakowski pic.twitter.com/WVVfdhw81E
— Agata (@1Ragata) 24 listopada 2016
Dzięki szczerości Sierakowskiego poznaliśmy źródła finansowania Krytyki Politycznej, której jest liderem. KP promuje różnego rodzaju lewackie ideologie, publikując dzieła wprost nawiązujące do komunizmu. Ze słów Sierakowskiego wynika, że zamiast opierać się na wiernych czytelnikach, musi sięgać po środki z zagranicy.
Na Twitterze pojawiło się ważne pytanie:
Czyli jeżeli Sierakowski jest niezależny od Polski to od kogo jest zależny ? @jasminpowaznie pic.twitter.com/FWjgfqDe7Z
— Zbigniew Siedlewski (@ZbigSiedlewski) 24 listopada 2016
źródło: wPolityce.pl
(2190)
