W gotyckim murze drohobyckiej fary tkwią wmurowane trzy oryginalne elementy, ręka, stopa i głowa. o tym jak się tam znalazły oraz o burzliwej historii tej gotyckiej świątyni opowiada pan Stanisław Winiarz.
Z dawnych Kresów wywodzi się wiele przysłów, powiedzonek, komicznych anegdot i sytuacji. „Pisz na Berdyczów”, czyli gdzie chcesz i tak nie odbiorę (choć paradoksalnie podobno poczta w kupieckim Berdyczowie doskonale funkcjonowała). Duperele – to powiedzenie rodem ze Lwowa oznaczało rzeczy błahe i nieważne. A geneza tego określenia sięga czasów, kiedy w Namiestnictwie austriackim Lwowa pracował urzędnik, który zwykł pisać sążniste, zawiłe obwieszczenia dotyczące mało istotnych zagadnień. Nazywał się ów austriacki urzędnik francuskiego pochodzenia du Pereille. „Wyskoczyć jak filip z konopi”, to tak jak zając z tej uprawy, bo filipem na Białorusi (czy jak kto woli w Wielkim Księstwie Litewskim) nazywano właśnie zająca itd. itp. „Ręka, noga, mózg na ścianie” także wywodzi się z dawnych Kresów. Proszę się jednak nie obawiać nie będę tutaj opowiadał żadnych krwistych historii i wspomniany mózg też po ścianie spływał nie będzie. Bowiem historia jaką chcę teraz opisać dotyczy kościoła i to nie byle jakiego – czytamy w serwisie Kresy.pl
więcej na wideo zrealizowanym przez Pana Piotra Strzetelskiego – opowiada Pan Stanisław Winiarz – kościelny.
(5157)