Identyfikowaniem tożsamości mężczyzny, który prowokował policję podczas demonstracji ,,obrońców konstytucji” żyły media społecznościowe. Jednak większość internautów myliła się, wskazując na młodego ukraińskiego aktora. Jak informuje wPolityce.pl, atakując stróżów porządku okazał się Michał M., operator filmowy, syn Jerzego Bernarda Modlingera, wieloletniego wydawcy i szefa redakcji politycznej „Wiadomości” TVP (w latach 1989-2001) i szef „Teleexpressu” (2011-2016).
M. usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów. Oskarżony jest o stosowanie przemocy i znieważenie podczas służby.
Oskarżony pracuje jako operator kamery i asystent operatora, aktualnie zatrudniony jest przy produkcjach TVP: „Leśniczówce” oraz „Wojennych Dziewczynach”.
smutne, że narwany obrońca demokracji nie odezwał się po prostu – "hej, to ja byłem! i jestem z siebie dumny!" – kiedy pół internetu szarpało Bogu ducha winnego Ukraińca
— Barbara Kasprzycka (@BKasprzycka) 7 sierpnia 2018
WPolityce.pl przypomina także osiągnięcia jego ojca, odznaczonego przez Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Do dziś jest zatrudniony w Akademii Telewizyjnej TVP.
Powtarzam Panu, że przestał być szefem Teleekspressu 12 stycznia 2016 roku. Dzień po nominacji Jacka Kurskiego.
— Marzena Paczuska (@MarzenaPaczuska) 7 sierpnia 2018
Z kolei dziadkiem M. był był Jerzy Maurycy Modlinger. Kim był?
stalinowski prokurator, podpułkownik Ludowego Wojska Polskiego, w latach 50. komendant Oficerskiej Szkoły Prawniczej, szkolący kolejnych stalinowskich sędziów i prokuratorów
– wylicza wPolityce, dodając, że został pochowany w kwaterze „Ł” na warszawskich Powązkach. To właśnie tam powstały groby, które miały przykryć szczątki Żołnierzy Wyklętych.
(5250)