Polski wymiar sprawiedliwości skompromitowany. Kuriozalna tyrada sędziego, który skazał muzyka za poglądy i za… bycie nieśmiesznym. Coraz bliżej do wprowadzenia policji myśli…
Libertariański muzyk Kelthuz (Tomasz Czapla) został skazany „za znieważenie osób z powodu przynależności rasowej i wyznania na pół roku ograniczenia wolności”. Na mocy wyroku będzie wykonywał 40 godzin prac społecznych miesięcznie”. Najciekawsze jest jednak kuriozalne uzasadnienie, które podał sąd.
W III RP karze się za niewłaściwe poglądy – to jedyny wniosek, do którego można dojść po zapoznaniu się z doniesieniami prasowymi. Tak, w tym samym kraju, gdzie posłowie unikają odpowiedzialności za swoje niezgodne z prawem czyny, o których wie cały kraj.
Szczególnie bezcenna jest lektura relacji Gazeta.pl, która wykazuje rewolucyjną czujność na froncie walki z nieprawomyślnością.
Prokuratura pod lupę wzięła takie utwory jak „Nie mam słów i nie mam pytań”, „Jebać lewackich pokurwieńców” i „Neurotyczne urojenia”, które rzekomo mają łamać polskie prawo.
– Jeżeli pan się uważa za satyryka, to sąd się pyta, gdzie tu jest coś śmiesznego? – mówił sędzia Kamil Czyżewski do Tomasza Cz.
Tym samym dowiadujemy się, że sędzia stawia zarzut oskarżonemu, bo jego żarty nie były śmieszne. To nie żart – w III RP to sędzia rozstrzyga, czy coś jest śmieszne, czy nie i na tej podstawie wydaje wyrok.
Sędziego żarty muzyka nie śmieszą, bo ten ma niewłaściwe poglądy. Tak przynajmniej wynika z innych enuncjacji sędziego. O zasądzonej karze mówił:
– To dobra kara dla osób, których światopogląd powinien ulec zmianie
Tak więc sąd nie tylko orzeka o tym, czy ktoś jest winny, czy nie, ale również, jakie powinien mieć poglądy.
O tym, czy poglądy Kelthuza są właściwe czy nie rozstrzygał niejaki Rafał Pankowski, zawodowy „antyrasista”, budujący swoją karierę naukową na „polskiej nietolerancji”. Doktoryzował się w 2005 w oparciu o rozprawę Rasizm a współczesna kultura popularna. Stopień doktora habilitowanego uzyskał na UW w 2012 na podstawie pracy pt. The Populist Radical Right in Poland.
Od 1996 pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego magazynu „Nigdy więcej”. Jest koordynatorem Centrum Monitorowania Rasizmu w Europie Wschodniej, członkiem zarządu sieci UNITED for Intercultural Action (z siedzibą w Amsterdamie) oraz Futbol Przeciwko Rasizmowi w Europie (z siedzibą w Londynie). Zatrudniony był m.in. jako ekspert-konsultant w Departamencie Tolerancji i Niedyskryminacji OBWE, podjął również współpracę z Chatham House, Policy Network oraz Institute for Strategic Dialogue.
Czytając kuriozalne raporty „Nigdy Więcej”, nie sposób nie dojść do wniosku, że wynajdywanie przypadków rasizmu jest niezbędne do istnienia periodyku i funkcjonowania autorów w przestrzeni publicznej, nawet gdyby rasizm był problemem marginalnym.
Jednocześnie oprócz opisywania rzekomego rasizmu Polaków, redaktorzy pełnili funkcje delatorskie, donosząc międzynarodowym organizacjom na Polaków, którzy mieli dopuścić się rasizmu bądź ksenofobii. Po jednej z takich kuriozalnych „rewelacji” prezes PZPN, Zbigniew Boniek, oświadczył, że PZPN nie wspiera już finansowo Stowarzyszenia „Nigdy Więcej”.
Mimo to Pankowski został ekspertem od oceniania poglądów muzyka. Nawet mimo protestów Kelthuza. Oto pismo muzyka:
Do jakich wniosków doszedł Pankowski?
„Wyraża pogardę i nienawiść wobec wyimaginowanych wrogów wraz z pochwałą przemocy wobec nich, co przywodzi na myśl poglądy wyrażane przez norweskiego ksenofoba, terrorystę Andersa Breivika” – orzekł „antyrasista”.
Sędzia mu wtórował:
– Pan nienawidzi wszystkich, pan gardzi wszystkimi. Pan wyzywa, lży, znieważa
Nie pomogły słowa muzyka, że to satyra.
– A gdzie tu jest coś śmiesznego? Gdzie po kilku zwrotkach jest dowcipna puenta? – pytał bezskutecznie sędzia.
I w ten sposób sędzia kwestionując śmieszność utworu sam w popisowy sposób ośmieszył polski wymiar sprawiedliwości. Oto polski sąd całym swoim autorytetem decyduje, czy dany utwór jest śmieszny, czy nie. Sędzia decyduje, jakie ktoś ma mieć poglądy i że praca fizyczna („kiedy przyjdzie założyć kamizelkę, pograbić liście czy rozrzucić piasek, będzie inaczej”) może pomóc mu je zmienić.Czy takie zdania nie przypominają wam czegoś?
Telewizyjne autorytety na co dzień mają usta pełne frazesów, a słowo demokracja odmieniają na wszystkie sposoby. Tymczasem tak elementarna wartość jak wolność słowa nie jest w Polsce szanowana – wprost przeciwnie polski sąd, podpierając się wątpliwym autorytetem wielokrotnie skompromitowanej organizacji, poucza oskarżonych, które poglądy są niewłaściwe. Kelthuz jest mało znany i nie ma co oczekiwać wsparcia od polityków, którym to się nie opłaca. Ale jego przypadek jest precedensowy – oto sąd III RP rozpoczął walkę z myślozbrodnią. Wiele wskazuje, że to nie jest ostatnie słowo polskiego wymiaru sprawiedliwości…
(832)
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.