Frank Schwabe to polityk SPD, który zaprosił do Niemiec Ludmiłę Kozłowską. Teraz w rozmowie z Onetem zabrał głos w całej sprawie. Wywiad nosi wymowny tytuł: ,,Polska nie może nam mówić, co możemy robić, a czego nie”.
Schwabe twierdzi, że polski rząd nie powinien podejmować ,,prób ingerencji w decyzje Niemiec”. Polityk był współorganizatorem wydarzenia w niemieckim parlamencie dotyczącego praw człowieka, praworządności i stanu demokracji w Polsce i na Węgrzech. Jego zdaniem wydalenie Kozłowskiej to ,,skandaliczna decyzja”.
Dowodzi ona, że polski rząd ma problem z przyjmowaniem krytyki dotyczącej sytuacji politycznej w kraju. […] To, że polski rząd nie respektuje tego prawa, już jest wystarczającym problemem
– uważa. Przyznaje, że nie poinformował polskiej ambasady w Berlinie, że Kozłowska otrzyma niemiecką wizę.
– Nie należy to do moich obowiązków
– uciął. Jednocześnie przyznaje, że nie ,,przygląda się uważnie sytuacji w Polsce”. Jednocześnie ,,martwi go” kwestia artykułu 7 wobec naszego kraju.
Każde państwo ma wobec Europy konkretne zobowiązania i to, że Polska ich nie respektuje, już jest problemem, ale zupełnie niedopuszczalne jest, że Polska próbuje ingerować w decyzje Niemiec. Możemy zapraszać kogokolwiek, z dowolnego miejsca na świecie. Polska nie może nam mówić, co możemy robić, a czego nie
– uważa.
Schwabe powinien zostać uznany przez państwo polskie, jako persona non grata. Panu Schwabe pomyliły się też epoki. Czasy, w których Niemcy mogły dyktować Polsce swoje warunki i narracje, minęły wraz z końcem rządów PO – PSL. Niech pan Schwabe musztruje swojego polskiego pupila Donalda Tuska i trzyma się z daleka od polskich spraw
– napisał na łamach portalu wPolityce.pl Wojciech Biedroń.
źródło: wPolityce.pl / Onet.pl
(2255)
