Gdyby II Rzeczypospolitą rządzili ludzie, którzy rządzą III RP i gdyby w mediach dominowały grupy, które dziś dominują, zapewne do dziś stałyby w centralnych punktach stolicy i innych miast pomniki rosyjskiej, pruskiej i austriackiej dominacji. Jednak na szczęście elity odrodzonego, wywalczonego krwią i męką tamtego państwa polskiego nie czuły żadnego sentymentu do okresu zaborów. I to pomimo, że często tam ich członkowie zaczynali kariery wojskowe, naukowe, polityczne. Jednak były to elity naprawdę niepodległe, ich celem była Polska prawdziwie wolna.
Materiał pochodzi z serwisu w WPolityce.pl
Co pomyśleliby, gdyby ci ludzie zobaczyli jak pomnik sowieckich żołnierzy nazywany jest pieszczotliwie „pomnikiem czterech śpiących”? Jak największa gazeta w Polsce sugeruje, że informując o prawdziwym znaczeniu symbolu IPN na kogoś „wyrusza”, że dążąc do zmiany jest agresorem?
I cytuje z pełną powagą oświadczenie marginalnego Warszawskiego Forum Lewicy, które twierdzi, że „Krew nie ma barw politycznych”.
Trudno o głupsze zdanie. Krew ma barwę polityczną. Co innego znaczy dla Polaków krew żołnierzy polskich, a co innego sowieckich czy niemieckich.
Owo Forum Lewicy dowodzi też w swoim oświadczeniu, że pomnik żołnierzy sowieckich to znak przeszłości, który należy pozostawić, by świadczył o dawnych czasach. Również bzdura. Czy narzucony przemocą symbol może być w stolicy niepodległego państwa po prostu znakiem przeszłości? Nie, bo nie powstał jako wyraz woli mieszkańców i narodu.
Doskonale wiedzieli o tym Polacy w II RP. Poniżej możemy przeczytać jaką dumę budziło w Polakach zdecydowane wyrugowanie z przestrzeni stolicy symboli zaborów:
Zdjęcie z pisma „Światowid” z początku roku 1924:
A było to przecież monstrum porównywalne – biorąc pod uwagę różnice epok – z Pałacem Kultury i Nauki.
Jednak odrodzona Rzeczpospolita, choć biedna, nie miała wątpliwości co z tym zrobić.
Podobnie postąpiono z pomnikiem generałów wiernych carowi w czasie Powstania Listopadowego, który dziesięć lat po polskiej przegranie postawiono, spędzając na uroczystość całe społeczeństwo, także na placu Saskim. Stał tam aż do 1894 roku, kiedy został przeniesiony w inne miejsce właśnie w związku z budową cerkwi na Placu Saskim. Ale to go nie uratowało. Pomnik, za zaborów często niszczony, oblewany farbą przez studentów, rozebrano w roku 1917, chwilę po wypędzeniu Rosjan przez Niemców.
Wolna Polska przebudowała też Pałac Staszica, który Rosjanie w latach 1892-1893 również zohydzili na swoją modłę:
W Expressie Porannym z roku 1938 czytamy: Już w pierwszych latach Niepodległości – starto z Pałacu Staszica Moskiewskie piętno.
Widok obecny:
Powtórzmy: gdyby establishment II RP miał mentalność obecnego zapewne pozostawiłby te symbole „moskiewskiego piętna” jako miłe sercu znaki przeszłości. Nasuwa się pytanie związane z gorącą obecnie dyskusją: czy wychowanie wielu jego członków w rodzinach esbeckich oraz komunistycznych ma na to wpływ, czy nie ma?
(122)