Polski sejm za panowania Zygmunta III Wazy

O fałszach na temat „polskiej nietolerancji”. „Republika ta była najswobodniejszym państwem w Europie”

w Bez kategorii


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze
Polski sejm za panowania Zygmunta III Wazy
Polski sejm za panowania Zygmunta III Wazy

Ulubionym motywem nieuka-laureata [Janusza Majcherka], powracającym wciąż jak jedna z nici przewodnich jego artykułów, jest podważanie znaczenia tolerancji w Polsce (por. J.A. Majcherek W poszukiwaniu nowej tożsamości, Warszawa 2000, s. 12-13, 23, 41, 72, 209).

Majcherek głosi, że: Legenda polskiej tolerancji jest mocno zmitologizowana i zmistyfikowana, że co do tolerancji zaś, to kłopot z nią główny ten, że rozwinęła się bardzo dawno i w toku dziejów słabła. Kiedy indziej twierdzi, że w Polsce dość szybko nastąpił kres tolerancji, bo już w 1596 r. Kościół katolicki odmówił równouprawnienia (m.in. wejścia do Senatu) biskupom unickim, a w 1658 r. nastąpiło wygnanie Braci Polskich i Czeskich, w 1673 r. – pozbawienie niekatolików dostępu do nobilitacji i indygenatu, w 1718 r. usunięcie ostatniego posła kalwińskiego z Senatu).

Za to na zachodzie nagle zaczął się, według Majcherka, rozkwit tolerancji: po pokoju westfalskim w Europie prześladowania religijne stopniowo ustają, a niedługo potem (List o tolerancji Johna Locke’a z 1689 r.) następuje szybki wzrost tolerancji i praw obywatelskich w zachodnich społeczeństwach.

Czy J.A. Majcherek publicysta-nieuk z „Rzeczpospolitej” cokolwiek słyszał o tym, co działo się we Francji pod koniec XVII i na początku XVIII wieku, a więc wtedy, gdy według niego nastąpił szybki wzrost tolerancji na Zachodzie? Czy słyszał o odwołaniu przez króla Ludwika XIV w 1685 r. edyktu nantejskiego i postanowieniach wprowadzających zakaz nabożeństw kalwińskich i wygnanie pastorów, nie mówiąc o surowych karach wobec wszystkich, którzy chcieliby uchodzić przed tymi represjami za granice państwa (Francję opuściło aż 100 tys. protestantów pomimo tych zakazów)? Czy słyszał o trwających całe lata okrutnych dragonadach? A może coś słyszał o tym, że okrutne kary wobec hugenotów spowodowały wybuch tzw. powstania kamisardów w latach 1702-1705? Przypomnijmy, że w „tolerancyjnej” Francji protestanci odzyskali prawa cywilne dopiero w 1787 roku. I przypomnijmy także, jak w tej „tolerancyjnej” Francji podczas rewolucji w latach 1792-1793 doszło do wybuchu prawdziwego amoku antyreligijnego (topienia setek księży w Loarze, gilotynowanie karmelitanek, rzezi dziesiątków tysięcy katolickich chłopów w Wandei).

Czy nasz nieuk z taką swadą powołujący się na List o tolerancji angielskiego filozofa Johna Locke’a z 1689 roku coś wie o tym, że w tejże „tolerancyjnej” Anglii dokładnie 30 lat później – w 1719 – roku wydano straszne prawa karne przeciwko katolikom irlandzkim, zabraniające im w ogóle nabywania ziemi w drodze kupna czy daru, czy nawet dzierżawienia jej na dłużej niż 31 lat? Inne postanowienie zamykało katolikom drogę nawet do najdrobniejszych urzędów i funkcji publicznych i bardzo wielu zawodów (np. nauczyciela, drukarza, księgarza). Dodajmy, że za pobyt biskupów czy zakonników w Irlandii groziła kara śmierci (por. S. Grzybowski Historia Irlandii, Warszawa 1977, s. 242). Czy nieuk-publicysta coś słyszał o wielkich, krwawych rozruchach antykatolickich w Londynie w 1780 roku, znanych pod nazwą buntu Gordona? Czy słyszał o bezwzględnych prześladowaniach katolików w Irlandii w XIX wieku? Czy coś wie o tym, że główną przyczyną wybuchu największego węgierskiego powstania narodowego pod wodzą księcia Franciszka II Rakoczego w 1703 roku był okrutny sposób, w jaki „tolerancyjna” Austria pod rządami fanatycznego rzecznika kontrreformacji – despotycznego cesarza Leopolda I – prześladowała węgierskich protestantów?

[quote]Czy nieuk z „Rzeczpospolitej” coś wie o okrutnych prześladowaniach ludzi z innych niż prawosławne wyznań w Rosji carów w XVIII i XIX w., począwszy od mordu bazylianów w Połocku w 1705 roku za cara Piotra I, o tym, że tysiące rosyjskich starowierców uciekało przed represjami do Polski? O tym, co przypomniał w 1890 r. rosyjski historyk Wasilij A. Bilbasow, że w XVIII wieku, odgrywała Polska w stosunku do emigracji rosyjskiej rolę dzisiejszej Szwajcarii.[/quote]

Władysław Konopczyński
Władysław Konopczyński

Gdyby nieuk-publicysta trochę więcej czytał, to dowiedziałby się, choćby z Dziejów Polski nowożytnej Władysława Konopczyńskiego (Warszawa 1986, t. II, s. 183), że położenie różnowierców w Polsce było nawet bez porównania lepsze niż położenie ich we Francji, Hiszpanii lub Austrii, a tym bardziej niż położenie katolików w Anglii, Szwecji i Danii albo sytuacja unitów i starowierców w Rosji. Dowiedziałby się również, że w Polsce w latach 1768 i 1773 zniesiono wszystkie poprzednie ograniczenia wobec różnowierców, poza utrzymaniem jedynie zamknięcia przed nimi drogi do stanowisk ministerialnych, krzeseł senatorskich i wyższych urzędów państwowych.

Dodajmy to, o czym najwyraźniej nie wie niedouczek z „Rzeczpospolitej” – w ostatnim ćwierćwieczu istnienia Rzeczypospolitej szlacheckiej nie odnotowano żadnego śladu zatargów między katolikami a przedstawicielami innych wyznań. Symbolem panującej wówczas tolerancji religijnej był wzniesiony w Warszawie w latach 1777-1781 okazały budynek zboru luterańskiego, zbudowany przez słynnego architekta Szymona Bogumiła Zuga. Wielki Sejm czteroletni uchwalił 3 maja 1791 r. pełną swobodę kultu dla wszystkich wyznań, nie wyłączając nawet kwakrów, menonitów czy anabaptystów. Wszyscy przedstawiciele innych wyznań, podobnie jak katolicy, pełnię praw obywatelskich, a w tym prawo posłowania na sejmy i sejmiki, udziału w trybunałach sądowych etc. (Jedynie stanowiska ministrów zastrzeżono dla katolików.)

Bardzo wielką rolę w upowszechnieniu idei tolerancji religijnej w Polsce odgrywały szkoły pod nadzorem powołanej w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej, pierwszego w Europie ministerstwa oświaty. Uczyły one szacunku dla innych wyznań, wskazując na korzyści dla narodu, wynikające z tolerancji religijnej. Przypomnijmy, że w takiej np. Anglii ograniczenia prawne wobec katolików istniały jeszcze do 1829 roku, a w Szwecji nawet jeszcze 20 lat dłużej. Dodać można przy tym, że np. w Szwajcarii uprzedzenia na tle religijnym jeszcze w 1847 roku doprowadziły do wojny domowej między kantonami katolickimi a protestanckimi. W Hiszpanii w XIX wieku dochodziło do przeróżnych wybuchów fanatyzmu religijnego i antyreligijnego (np. palenia kościołów), a jeszcze w 1936 roku fanatyzm antyreligijnej polityki republikanów był jedną z głównych przyczyn wybuchu krwawej wojny domowej. Nie trzeba dodawać, co się dzieje jeszcze dziś pod koniec XX wieku w północnej Irlandii między katolikami a protestantami.

Przypomniałem tak szeroko fakty o polskiej tolerancji, ponieważ w ostatnich latach coraz częściej spotykamy się z oszczerczymi próbami jej podważania. Na łamach ulubionego organu J.A. Majcherka „Rzeczpospolitej” wystąpił w tym stylu m.in. były autor tamtejszych przeglądów prasy pt. Na zdrowy rozum – Szot. W przeglądzie prasy z 29-30 lipca 1995 r. Szot, powołując się na „odbrązowiające” Polaków stwierdzenia „Gazety Pomorskiej” głosił, że przekonanie Polaków o tym, jakoby byli niezwykle tolerancyjni, nie znajduje, poza chlubnymi wyjątkami, potwierdzenia w historii. Z potępieniem przypominania o polskiej tolerancji wystąpił jeden z byłych luminarzy stanu wojennego, Wacław Sadkowski, z nadania władz PRL były komisaryczny zarządca Pen Clubu w dobie jaruzelszczyzny (por. uwagi na temat jego ówczesnych „wyczynów” w „Kulturze Niezależnej” z 1986 r., nr 22-23 i z 1987 r., nr 32). Występując na promocji albumu M. Niezabitowskiej i T. Tomaszewskiego o współczesnych polskich Żydach, Sadkowski pochwalił autorów za to, że ustrzegli się dwóch obrzydliwości (podkreślenie – J.R.N.), często przy tym temacie (żydowskim – J.R.N.) popełnianych. Nie ma tam ani słowa o tolerancji i ani słowa o gościnności. Bo niby dlaczego człowieka, który umie żyć z drugim człowiekiem, nazywać tolerancyjnym (por. A. Wróblewska Samotni, biedni, starzy – ostatni Żydzi polscy, „Życie Warszawy” z 12 października 1993 r.).

Herman Wouk
Herman Wouk

Mamy więc nie pozwalać sobie na przypominanie polskiej tolerancji, a zamiast tego cierpliwie znosić publicystyczne wybryki różnych nieuków w stylu Majcherka, oskarżających właśnie Polaków o nietolerancję. I bezmyślnie godzić się z przedrukami różnych antypolskich głupot na ten temat (vide przykład Wichrów wojny popularnego amerykańskiego pisarza Hermana Wouka, gdzie można przeczytać taki oto szokujący komentarz, włożony w usta żydowskiej postaci książki – doktora Jastrowa: Młodzi ludzie, a szczególnie młodzi Amerykanie, nie zdają sobie sprawy, że europejska tolerancja wobec Żydów liczy sobie od pięćdziesięciu do stu lat i nigdy głęboko się nie zakorzeniła. Do Polski, gdzie się urodziłem, w ogóle nie doszła” (H. Wouk Wichry wojny, Warszawa 1993, t. I, Natalia, s. 38). Polskie wydawnictwo nie zdobyło się nawet na opatrzenie krytycznym odnośnikiem tego tak ewidentnego, potwornego, antypolskiego fałszu.

To nie Polacy wymyślili „zmistyfikowaną” legendę o polskiej tolerancji. Prawdę, a nie legendę, o ogromnym znaczeniu polskiej tolerancji przyznawał nawet zatwardziały wróg Polski, pruski feldmarszałek Helmut von Moltke, pisząc, że:

[quote]Przez długi przeciąg czasu Polska przewyższała wszystkie inne kraje Europy swoją tolerancją i to, że w Polsce panowała daleko większa tolerancja niż we wszystkich innych krajach Europy. [/quote]

Wróg Polski von Moltke przyznawał więc to, czemu usiłuje dziś zaprzeczyć polskojęzyczny filozof-nieuk J.A. Majcherek. To w Wielkiej Encyklopedii Francuskiej z XVIII wieku, redagowanej przez skądinąd niezbyt lubiącego Polskę Denisa Diderota sławiono polską tolerancją, przypominając, że naród polski brał bardzo mały udział we wszystkich wojnach religijnych

(…) jest to kraj, gdzie spalono najmniej ludzi za to, że pomylili się w dogmacie.

Można by przytoczyć świadectwa całego legionu cudzoziemców, wysławiających niezwykłe na tle całej ówczesnej Europy rozmiary polskiej tolerancji religijnej (m.in. J. Bodina, T. Morysona, markiza d’Oria, J.S. Komenskyego, C.C. de Rulhiere, lorda H. Broughama, L.A. Carracioliego, który pisał, że jeśli w Europie istniał naród tolerancyjny, to byli nim bez wątpienia Polacy.

Janusz Majcherek
Janusz Majcherek

Majcherek stara się również maksymalnie podważyć pochwały pod adresem parlamentaryzmu dawnej Polski, akcentując, że istnieją na świecie starsze i lepiej rozwinięte systemy parlamentarne, a to, co było specyfiką polskiego, zaszczytu mu akurat nie przynosi: brak uporządkowanej i sprawnej władzy wykonawczej (rządu) oraz zasada powszechnej zgody, czyli liberum veto. Nieukowi-publicyście z „Rzeczpospolitej” radziłbym przeczytać to, co napisał o dokonaniach dawnej Rzeczypospolitej, choćby w zakresie tradycji praw człowieka, Jerzy Surdykowski, skądinąd znany jako panegiryczny chwalca Zachodu, jak najodleglejszy od polskich opcji narodowych.

Otóż – według Surdykowskiego: szlachecka Rzeczpospolita polsko-litewska miała już swoje pakty praw człowieka w drugiej połowie XV wieku, ukształtowany system parlamentarny i trójpodział władz na początku XVI wieku – dwa i pół stulecia przed Monteskiuszem (…) polska myśl demokratyczna – przez dwa stulecia udany i skuteczny – eksperyment szlacheckiej demokracji oddziałały na zachodnioeuropejską myśl polityczną (…). Frycz Modrzewski miał na pewno wpływ na Hugo Grotiusa – i tak dalej, i tak dalej, aż do wielkich postaci francuskiego Oświecenia. Przecież Artykuły Henrykowskie z 1573 roku, opisujące całokształt ustroju politycznego państwa, są w praktyce pierwszą polską konstytucją, o wiele wcześniejszą od amerykańskiej, choć wtedy nie używano jeszcze tego miana (…) (J. Surdykowski Czego uczyć się od Ameryki, „Rzeczpospolita” 5-6 lipca 1997 r.).

Nieukowi-lauretowi radziłbym również zajrzeć do prac cytowanego już znakomitego, zagranicznego znawcy dziejów Polski, słynnego, amerykańskiego historyka Roberta Howarda Lorda. W książce Polska (Lwów 1921) R.H. Lord pisał:

[quote]Dawne państwo polskie to próba o wysoce oryginalnym i zaciekawiającym charakterze (…). W szesnastym i siedemnastym wieku republika ta była najswobodniejszym państwem w Europie, państwem, w którym przeważała wolność konstytucyjna, obywatelska i umysłowa.[/quote]

Niedouczkowi z „Rzeczpospolitej” radziłbym zajrzeć również do obiektywnej oceny historii dawnej Polski danej przez wybitnego niemieckiego historyka Harolda Laeuena w książce Polnische Tragödie (wydanej w Stuttgarcie w 1955 r. – zyskała ona sobie trzy wydania w Niemczech), Laeuen pisał w swej historii Polski z prawdziwym entuzjazmem o dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako wspaniałym państwie ogromnych wolności politycznych i religijnych, które przeciwstawiał prymitywnemu pruskiemu drylowi i carskiemu barbarzyństwu. Pionierską rolę Polski w dziedzinie parlamentaryzmu najlepiej ilustrował fakt, że w XVI wieku aż 10 procent całego społeczeństwa wpływało na wybór posłów do parlamentu, podczas gdy w Anglii jeszcze w 1832 roku tylko 4,9 procent ludności miało prawo wyborcze.

Jeszcze w 1505 roku w Polsce przyjęto uchwaloną na Sejmie ustawę nihil novi gwarantującą, że władcy nie będą mogli wprowadzać żadnych nowych zarządzeń bez wspólnego zezwolenia senatorów i posłów do Sejmu. Ustawa Nihil novi zapobiegła wszelkim możliwościom absolutnych działań ze strony królów, nie mówiąc już o groźbie tyranii, tak częstej wówczas w innych krajach Europy. W Polsce już w 1505 roku, a więc na sto kilkadziesiąt lat przed głośnym angielskim Habeas Corupus zapewniono bezpieczeństwo obywatelom w sprawie groźby naruszenia ich praw i nietykalności osobistej przez arbitralne działania króla i jego urzędników.

Jerzy Robert Nowak, „Czarna legenda dziejów Polski” (2000 r.)

(151)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.