Prof. Gunnar Heinsohn jest szanowanym niemieckim socjologiem i ekonomistą urodzonym w Polsce. Po zamachu, którego ofiarą padł Polak, zestawia przemówienia Angeli Merkel i Beaty Szydło, dochodząc do bardzo smutnych wniosków…
Na początku opisuje całą sytuację. Przypomina, że Polak poświęcił własne życie, aby zapobiec jeszcze gorszemu scenariuszowi, który mógł się rozegrać. Podkreśla, że wszystkie polskie media były pełne informacji o zdarzeniu.
Jak to wyglądało z perspektywy Niemców? 20 grudnia o 11 rano kanclerz Angela Merkel, zabierając publicznie głos, mówiła, jak bardzo jest wstrząśnięta. Mówiła, że cierpi wraz z ,,milionami ludzi”, ,,milionami w Niemczech”. Podkreślała, że jej serce jest przy Niemcach, którzy na co dzień angażują się w pomoc uchodźcom. Wymieniała m.in. policję, strażaków, lekarzy. Ale podczas całego przemówienia nie padło ani jedno słowo o Polsce i jej obywatelach.
Trzy godziny później przemawiała polska premier Beata Szydło, która złożyła kondolencje narodowi niemieckiemu. Jedynie Spiegel, w przeciwieństwie do innych niemieckich mediów, podkreślił dalszą część wypowiedzi, o której tak łatwo zapomniała Merkel: to Polak był pierwszą ofiarą tego tragicznego aktu przemocy.
Szydło nie wspomniała słowem o niemieckiej polityce imigracyjnej, przed którą Polska dużo wcześniej ostrzegała, ściągając na siebie taki gniew sąsiada. Zamiast tego padły pojednawcze słowa o europejskiej walce z terroryzmem.
Heinsohn podkreśla, że nic nie tłumaczy zamierzonego braku wrażliwości Merkel. Na koniec dodaje niepokojące słowa: chłód Merkel w stosunku do sąsiada wyrażony w celowych słowach, które nie zostały uzupełnione do dzisiaj o wyrazy współczucia dla Polski, może powodować dreszcz…
(36614)
Z igły widły. Cóż zamach był w Niemczech i niemal wszystkie ofiary to Niemcy, to nic dziwnego że niemiecka kanclerz mówi o Niemcach.
Sam zamach też ciężko wiązać z polityką imigracyjną, więc niby czemu Szydło miała o tym wspominać? Żeby się wygłupić?