Niemiecka rodzina nie spodziewała się, że ich gest będzie miał tak poważne konsekwencje. I że spokojne życie zamieni się w wielki problem przez to, jak do sprawy podchodzą władze.
Starsza niemiecka para z miasta Loerrach z Badenii postanowiła pomóc imigrantom z Syrii. Zaprosiła na jakiś czas do swojego domu, który już opuściła piątka dzieci i się usamodzielniła, braci-uchodźców. Władze obiecały, że Syryjczycy za jakiś czas zostaną przeniesieni. Zamiast tego Ahmad i Mohammad Karki Allahama sprowadzili do swojego nowego domu siostrę i matkę. W efekcie Syryjczycy zajęli całe piętro domu, a niemiecka para została na parterze.
Gospodarze nie mogli, mając czwórkę współlokatorów, ani przyjmować gości, ani wnuków. Niemcom nie podoba się także czas spożywania posiłków przez lokatorów. Warunki ich życia znacznie się pogorszyły, chociaż Niemcy i tak mieli szczęście, że Syryjczycy generalnie zachowywali się poprawnie. Do komfortu było jednak daleko, więc państwo Urmeister zdecydowali się interweniować u władz miasta. W odpowiedzi usłyszeli, że imigranci nie dostaną mieszkania, bo… już je mają. Jednocześnie okazało się, że sprzedaż domu jest możliwa, ale pod warunkiem, że nabywca zaakceptuje syryjskich współlokatorów. Tymczasowy pobyt zmienił się w pobyt stały. Szanse na przeprowadzkę są małe, ponieważ lista oczekujących liczy… 3000 osób.
(27892)