„Nie może człowiek służyć Bogu i mamonie”. O wyższości chrześcijaństwa nad pogaństwem

w Idee


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

162px-ChristianitySymbolWhite.svgŚwiatopogląd chrześcijański

Podobnie jak w światopoglądzie pogańskim najważniejszym i najistotniejszym elementem jest doczesność, tak w światopoglądzie chrześcijańskim taką fundamentalną zasadą jest nastawienie całego życia na wieczność, co w średniowiecznej filozofii wyrażało się przez powiedzenie sub specie aeternitatis. Chrześcijanin wszystko bierze pod kątem wieczności, na wszystko patrzy przez pryzmat życia przyszłego. I dlatego chrześcijanin ma zupełnie inny i odrębny niż poganin system wartościowania. „Co by człowiekowi przyszło, gdyby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?” — mówił Chrystus. Prawdziwy chrześcijanin jest po prostu „opętany” myślą o życiu przyszłym, o wieczności. Dla wieczności pracuje, o tę szczęśliwą wieczność dla siebie i swych bliskich się modli, z myślą o niej chętnie znosi wszelkie cierpienia.

Nie znaczy to jednak bynajmniej, aby chrześcijanin, będąc zapatrzony w życie wieczne, lekceważył sobie życie doczesne. Zarzut, stawiany chrześcijanom, że z pogardą odnoszą się do doczesności, że zapominają o życiu ziemskim, jest zarzutem bardzo płytkim. Albowiem właśnie jest wręcz przeciwnie. W żadnym systemie filozoficznym, w żadnym światopoglądzie, doczesność i życie ziemskie człowieka nie posiadają tak wielkiej wartości, jak w światopoglądzie chrześcijańskim. Bo właśnie światopogląd chrześcijański, przez podkreślenie, że istotnym życiem człowieka jest życie wieczne, w szczególniejszy sposób podkreśla również i wartość życia doczesnego, a to dlatego, iż to życie wieczne uzależnia od życia doczesnego.

Każdy bowiem człowiek ma duszę nieśmiertelną i dlatego też każdy człowiek, czy chce, czy nie chce, żyć będzie wiecznie. Wieczność ta będzie dla niego szczęśliwa lub nieszczęśliwa, zależnie od tego, czy należycie wykorzystał życie ziemskie, doczesne. I oto na tym tle zarysowuje się ta wielka i wyjątkowa wartość życia ziemskiego, gdyż to właśnie życie doczesne rozstrzyga o życiu wiecznym.

Dlatego i dla chrześcijanina zasadniczym hasłem jest zawołanie: carpe diem! Jakże jednak jest ono odmiennie pojmowane przez chrześcijanina i przez poganina. Gdy poganin rozumie przez nie nastawienie na wykorzystanie każdej sposobności do użycia, to chrześcijanin interpretuje je jako nastawienie do wykorzystania każdej sposobności na wykuwanie nieśmiertelności, [chce] wykorzystać każdy dzień, każdą chwilę życia, ale w innym celu. Poganin w celu rozkoszowania się życiem, chrześcijanin zaś w celu zapewnienia sobie szczęśliwej wieczności.

Fot._gracehouse.info_-_KopiaIleż i jak dosadnych, jak twardych nauk zawiera pod tym względem Ewangelia, na przykład przypowieść o włodarzu. Myślą przewodnią tych nauk Chrystusowych jest podkreślenie wagi, wartości i dostojeństwa życia doczesnego; że każda chwila tego życia musi być jak najskrzętniej wykorzystana, bo właśnie od tego, czy, w jaki sposób i w jakim stopniu wykorzysta człowiek każdą chwilę swego życia ziemskiego, zależy jego byt pośmiertny, jego wieczność.

Życie więc doczesne ma dla chrześcijanina wartość większą niż dla poganina. Dlatego też i o to życie ziemskie chrześcijanin bardziej dba jeszcze, niż poganin dbać musi. A ponieważ chrześcijanin wykorzystuje życie ziemskie pod kątem wieczności, wieczność wyciska piętno na doczesności chrześcijanina. Wieczność kształtuje doczesność. I dlatego życie doczesne, życie ziemskie chrześcijanina jest zupełnie inne niż życie ziemskie poganina, ma ono bowiem w sobie coś z nieśmiertelności.

Aby wieczne szczęście osiągnąć, chrześcijanin musi żyć na ziemi, według woli Bożej, wyrażonej w Dekalogu i w Ewangelii. A właśnie to życie na ziemi, według prawa Bożego, czyli według prawa Miłości, czyni życie ziemskie życiem szczęśliwym. I oto widzimy, jak szczęście doczesne człowieka jest uwarunkowane dążeniem do szczęścia wiecznego. Tylko bowiem ci ludzie, którzy żyją dla szczęścia wiecznego, stają się szczęśliwymi już w życiu doczesnym. Jedno drugie warunkuje: szczęście wieczne warunkuje szczęście doczesne, a szczęście doczesne warunkuje szczęście wieczne.

Kultura chrześcijańska

Wpływ wieczności na doczesne życie chrześcijanina znajduje swój wyraz w kulturze i dlatego zasadniczo inna jest kultura pogańska i kultura chrześcijańska. Naiwny i płytki jest zarzut, że chrześcijaństwo nie jest kulturalnie twórcze, że będąc zapatrzone w wieczność, zaniedbuje życie doczesne, że negatywnie odnosi się do kultury. Przeczy temu nie tylko rzeczywistość. Na pprzykład ogromna większość trwałego i wartościowego dorobku kulturalnego Europy, ale przeczy temu także i logika, gdyż każdy chrześcijanin obowiązany jest walczyć, jako Miles Christi, o realizację tu, na ziemi, w doczesności, Królestwa Bożego. A właśnie ta walka i ta praca dają w rezultacie kulturę chrześcijańską.

Praca nad sobą

tydzien_modlitw_o_jednosc_chrzescijan (2)Jak poganina cechuje przekonanie o dobroci naturalnej człowieka, tak chrześcijanina charakteryzuje wiara w ułomność człowieka, w jego niedoskonałość. Według pojęć chrześcijańskich, człowiek rodzi się zły, niedoskonały, z naturą pełną wad, ułomności i złych skłonności — jako dziedzictwem grzechu pierworodnego. Światopogląd chrześcijański podkreśla, że człowiek jest niedoskonały, ale właśnie celem jego życia jest doskonalenie się, wyzbywanie się wad, tępienie złych skłonności i praca nad rozwojem w sobie tego wszystkiego, co dobre. Pracę tę nazywamy kulturą podmiotową, kulturą duszy.

Ta praca nad sobą jest dla chrześcijanina głównym celem życia. Doskonalenie się jest jednym z najpierwszych nakazów religii chrześcijańskiej. I to doskonalenie się nie byle jakie, gdyż ideał, ku któremu chrześcijanin ma obowiązek dążyć, jest ideałem nieskończonej doskonałości. Wyraził to Chrystus przez powiedzenie: „Bądźcie doskonałymi jako Ojciec wasz niebieski doskonały jest”. A więc człowiek ma dążyć do doskonałości nieskończonej — Boskiej.

Łaska i porządek moralny

Ale chrześcijanin jednak, właśnie inaczej niż poganin, zdaje sobie sprawę z tego, że w pracy tej niewiele uczynić zdoła własnymi silami. Ma to bowiem związek z dziedzictwem grzechu pierworodnego. Spokój wewnętrzny, harmonię między duszą a ciałem, może człowiek uzyskać wielkim wysiłkiem wewnętrznym, w którym niezawodną pomocą jest religia chrześcijańska. Tylko ona daje człowiekowi wystarczające środki do opanowania złych skłonności i do rozwoju tego, co w duszy ludzkiej jest piękne i szlachetne. Pomoc tę stanowi sam Bóg, zstępujący do duszy chrześcijanina. Jest to tak zwana łaska uświęcająca — Gratia Increata.

przykazaniaWedług więc światopoglądu chrześcijańskiego, człowiek sam sobie nie wystarcza. Potrzebuje on Boga i jako celu życia, i jako pomocy koniecznej, by do celu tego dążyć. Musi też człowiek żyć według woli Boga w prawach Jego wyrażonej. Człowiek bowiem sam sobie nie stwarza porządku, w którym żyje, lecz się w nim rodzi. Porządek ten w swym istnieniu nie zależy od woli człowieka. Czy człowiek chce go zachowywać, czy nie chce, wszystko jedno, porządek ten istnieje. Jeśli człowiek żyje zgodnie z tym porządkiem (z Dekalogiem), to jest szczęśliwy, a gdy go łamie, to sprowadza sam na siebie nieszczęście. Jest tu pewne podobieństwo do porządku panującego w świecie przyrody. I w przyrodzie istnieją rozmaite prawa, które nie są wytworzone przez nią samą, lecz autorem ich jest Stwórca, a prawa te są bezwzględnie obowiązujące.

Człowiek, jako cząstka tego świata przyrody, również jest im poddany i od nich zależy. Prawa te poznaje, aby je lepiej i dokładniej zachowywać, gdyż wie, że ich nieprzestrzeganie grozi mu katastrofą. Otóż podobnie do istnienia porządku fizycznego, istnieje też porządek moralny przez Boga stworzony, od woli człowieka w istnieniu swym niezależny. Człowiek go może i powinien poznawać, ale go nie tworzy, nie jest to bowiem jakiś zbiór przesądów ludzkich, ale ład zaprowadzony przez Stwórcę. Człowiek w porządku tym się rodzi, od niego jest uzależniony i musi go bezwzględnie (choć dobrowolnie) przestrzegać. Każdy odruch buntu grozi mu katastrofą.

Służba Boża

Pogańskiej pysze przeciwstawia się chrześcijańska pokora. „Co masz, czego byś nie wziął, a jeśliś wziął, to czemu się chlubisz?”. Chrześcijanin pamięta, że wszystko, co ma, zawdzięcza Bogu. To rodzi w chrześcijaństwie stanowisko, tym bardziej czuje się, nieznane poganizmowi, a wyrażające się w tak zwanej służbie. Chrześcijanin jest „na Bożym ordynansie”, jest stale „na służbie” u swego Pana. A służy Mu z całego serca. Dlatego też i życie chrześcijanina ma ten niesłychanie doniosły rys: poczucie odpowiedzialności przed Bogiem.

Poganin żyje tylko dla siebie i za swoje życie przed nikim (wedle swego mniemania) nie odpowiada. Inaczej jest jednak w życiu chrześcijanina. Ma on bowiem to głębokie i poważne poczucie odpowiedzialności za swoje życie, za wszystko, co czyni, czy zaniecha uczynić (peccatum omissionis). Zawsze pamięta, że ze wszystkiego złoży rachunek przed Bogiem. I im wyższe piastuje stanowisko, tym bardziej czuje się odpowiedzialny — nie przed ludźmi, ale przed Bogiem.

Miłość

Rodzącym się z egoizmu w poganizmie nienawiści, przemocy i niesprawiedliwości, chrześcijaństwo przeciwstawia miłość, prawo i sprawiedliwość. Zwłaszcza miłość jest czymś tak bardzo charakterystycznym dla chrześcijanina i tak czymś nowym w świecie, bo właśnie elementem dopiero przez chrześcijaństwo wprowadzonym do życia społecznego, a nawet politycznego. Dlatego też, jako o zagadnieniu dość znanym, nie będziemy się tutaj nad sprawą tą dłużej zastanawiać. Jednak wspomnieć, choćby krótko, trzeba, bo przecież może nic nie wpływa tak radykalnie i silnie na typ cywilizacji, jak właśnie ten element miłości.

Ileż instytucji, ileż urządzeń pochodzi z jej ducha!

To ona, obok działania, oczywiście także i innych czynników, zniosła niewolnictwo. To ona wywalczyła odpowiednie miejsce w życiu społecznym dla każdego człowieka, dla kobiet, chorych, nędzarzy i starców (dla których poganizm, nawet w najkulturalniejszym społeczeństwie rzymskim, znał wszędzie i zawsze tylko hasło sexagenarios de pontu!). To ona złagodziła prawa, zniosła okrutne zwyczaje, prawa, urządzenia i instytucje, a w ich miejsce wprowadziła nowe, nigdy w poganizmie nieznane i w każdym pogańskim społeczeństwie likwidowane, jak szpitale, przytułki, towarzystwa dobroczynności, zgromadzenia i stowarzyszenia ludzi, którzy całe swe życie jej służbie poświęcili. To ona powołuje nieustannie w ciągu dziejów bohaterów, którzy poświęcają jej swoje życie.

Wpływ miłości na cywilizację jest przemożny, wszechstronny. Jej żywa obecność jest naprawdę chrześcijańska, a jej brak świadczy o tym, że cywilizacja, która nie nosi na sobie jej piętna, nie jest nią przesiąknięta, jest cywilizacją pogańską.

Chrześcijaństwo i świat

Jak więc widzimy, światopogląd chrześcijański przezwycięża światopogląd pogański. Światopoglądy te są przeciwstawne, jeden wyklucza drugi, wzajemnie się zwalczają, nie mogą przeto ze sobą współistnieć, czyli jednocześnie występować i swobodnie współżyć w sumieniu człowieka. Dobitnie powiedział Chrystus: „Nie może człowiek służyć Bogu i mamonie”.

Christian_percentage_by_country
Chrześcijaństwo na świecie

Biskup Karol Niedziałkowski w swych rozważaniach o poganizmie zwraca uwagę na to, że poganizm nigdy w całej swej pełni nie był zrealizowany w życiu społecznym i w pełni zrealizowany być nie może, gdyż jego pełne urzeczywistnienie musiałoby całkowicie zniszczyć dane społeczeństwo. Ludzkość dawniej, w niektórych swych formacjach społecznych, żyjąc według światopoglądu pogańskiego, dochodziła niemalże do zupełnego samowyniszczenia. Historia daje nam smutne świadectwo całkowitego zaniku wielu bogatych cywilizacji. I zawsze w ciągu dziejów, ilekroć jakieś społeczeństwo porzuca ideały chrześcijańskie wracając do życia pogańskiego, zaczyna się proces samowyniszczenia. Cóżby się stało z człowiekiem, gdyby w tej wojnie zwyciężył poganizm hitlerowski!

Ale również i chrześcijaństwo nigdy jeszcze w pełni nie było zrealizowane w życiu społecznym. Były dotychczas tylko mniejsze lub większe próby. Wiadomo powszechnie, że na przykład pewne okresy średniowiecza były usiłowaniem budowania cywilizacji chrześcijańskiej.

Wydaje się jednak, że chociaż chrześcijaństwo nie było jeszcze dotychczas ani razu w pełni zrealizowane w życiu społecznym, to cały tragiczny rozwój dziejów ludzkości ku tej realizacji zmierza. Pozornie wygląda raczej na to, że ludzkość coraz bardziej odchodzi od chrześcijaństwa i niewątpliwie niejednokrotnie tak jest. Ale czy to odchodzenie człowieka od Boga nie jest tylko krótkim epizodem w dziejach? Czyż przypowieść ewangeliczna o synie marnotrawnym nie powinna być tutaj w pełni zastosowana? Może właśnie trzeba, aby człowiek zakosztował „raju” pogańskiego, aby mógł rozeznać się, gdzie powinien szukać prawdziwego szczęścia i aby całym sercem, i wysiłkiem intelektu, przylgnął do ideałów chrześcijańskich.

Michał Poradowski, „Tygodnik Warszawski” 7 IX 1947, nr 36, s. 3.

Tomasz Sikorski, Michał Kulesza, Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko Tygodnika Warszawskiego (1945-1948), Wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2013. 

Christian_Majority_Countries

(247)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.