Nauczycielka ze Słupska miała na Facebooku napisać „czy chcemy w Polsce takiego bydła?” pod zdjęciem przedstawiającym uchodźców. W specyficzny sposób zareagował prezydent jej miasta, Robert Biedroń. – Zaprosiłem uchodźców do jej klasy – powiedział.
Musiała się z nimi skonfrontować, musiała z nimi porozmawiać. Kiedy zobaczyła matkę z dziećmi, ciężko było jej nazwać ją bydłem. Musiała inaczej ją nazwać
– powiedział Biedroń o swojej inicjatywie, którą nazwał „lekcją demokracji”. Niewykluczone, że prezydent miasta pomylił „demokrację” z czymś innym, ponieważ demokracja to nic innego jak:
system rządów i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli
Biedroniowi również chodziło o walkę ze stereotypami, które zrównują uchodźcę z terrorystą.
Ja prowadzę lekcje demokracji, chodzę po szkołach i rozmawiam z dzieciakami o tym. Ja to robię za państwo. Ale jak mówię, to powinno robić państwo
– powiedział prezydent miasta, pełniący publiczne stanowisko.
(1475)