Rozpoczynające się szaleństwo miało swoje metody: zaczęto masowo mordować niewinnych obywateli polskich, a sprawcy tych zbrodni podlegali amnestii i odznaczano ich orderami. Z okazji „zwycięskiego zakończenia narzuconej nam kampanii wojennej w Polsce” 4 października Hitler ogłosił akt łaski, zawieszając ściganie nazistowskich zbrodniarzy. Działający wbrew prawu ludzie, którzy zaatakowali „bazę Poczta Polska” w Gdańsku zostali odznaczeni Wojennymi Krzyżami Zasługi z Mieczami II klasy, ponieważ walczyli „nieustraszenie, nie bacząc na bezpieczeństwo własnej osoby”.
Forster stworzył Krzyż Gdański i przypiął go do piersi podejrzanego o popełnienie mordów szefa powiatowej organizacji partyjnej w Bydgoszczy, Kempego. Odznaczenie to gauleiter nadał również Josephowi Goebbelsowi, który od 30 listopada do 2 grudnia 1939 podróżował przez Weichselland [Kraina Nadwiślańska; przyp. tłum.], odwiedzając Gdynię, Grudziądz, Toruń i Bydgoszcz; rozmawiał z tamtejszą ludnością, a w swym dzienniku zapisał, że „Forster okazał się bardzo miły”.
W 1995 Sąd Krajowy w Lubece przeprowadził rewizję nadzwyczajną „procesu” pocztowców, stwierdzając naruszenie reguł postępowania sądowego i postanowień IV konwencji haskiej. Polscy pocztowcy-męczennicy zostali pośmiertnie przez niemiecki sąd uniewinnieni… Miało to duże znaczenie moralne. Wielka w tym zasługa niemieckiego historyka Dietera Schenka, autora książki Polska Poczta w Gdańsku – historia pewnego niemieckiego morderstwa sądowego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ginęli mordowani lub paleni żywcem miotaczami ognia – tak zginęła m.in. 10-letnia dziewczynka. Uratowani „byli skazywani” na śmierć, mimo że Kodeks Karny jej nie przewidywał. Zostali uniewinnieni w… 1995 r. przez niemiecki sąd
(100)