Polacy są urodzonymi optymistami. W dniu 5 września 1939 roku byłem w Wilnie na zebraniu politycznym w gronie pięciu osób. Wszyscy – prócz mnie – pocieszali się, że może spadną deszcze i dalszy pochód tanków niemieckich będzie w ten sposób wstrzymany.
Teraz także Polacy londyńscy pocieszają się, że może „spadną deszcze” i garnizony sowieckie do Polski wejdą, ale zajmą odległe przedmieścia po miastach, będą ciche i skromne, a potem się wycofają.
Wszystko to są naiwne bałamuctwa, służące tylko do samobujania i odpędzenia od siebie przykrych myśli, aby w chwili zawołać: „któż mógł się spodziewać”.
Szczęśliwe narody, które umieją się rządzić. Churchill, ponieważ dobrze przewidywał, został premierem i teraz ten kraj gotów jest znosić nawet jego kaprysy. Dobre przewidywanie przyszłości – oto elementarny wymóg, który musimy stawiać tym, którzy chcą nami rządzić.
Stanisław Cat-Mackiewicz
(19)