,,Jeśli Ci Polak nie zaszkodził, to znaczy, że już Ci pomógł”. Młody Polak w Holandii o krok od tragedii. Internauta opisał dramatyczną sytuację – ku przestrodze
Nie jest łatwo poradzić sobie na emigracji w normalnych warunkach, a co dopiero, gdy wydarzy się jakieś nieszczęście. Młody Polak ruszył do Holandii w poszukiwaniu lepszego życia. Już na starcie został okradziony przed rodaków i bezdusznie potraktowany przez biurokratyczne instytucje. Uratował go inny Polak, który opisał sprawę w mediach społecznościowych.
Mieszkający w Holandii Piotr natknął się podczas motocyklowej przejażdżki na człowieka siedzącego w krzakach. Płaczącego. Początkowo się nie zatrzymał, ale po chwili wrócił. Szybko zorientował się, że ma do czynienia z Polakiem.
Młody chłopak, znajomość biegła 3 języków, odór i wygląd osoby bezdomnej i na pierwszy rzut oka problemy ze zdrowiem (wielu pomyślałoby, że narkoman). Jarosław, bo tak właśnie ma na imię,przyjechał do Holandii z bardzo małej wioski koło Katowic
– czytamy w relacji Piotra.
Jarosław przyjechał do pracy, którą załatwiła mu polska agencja. Został zakwaterowany w domu z samymi rodakami, ale już pierwszej nocy został doszczętnie okradziony. Został z niczym. Bez rzeczy, dokumentów, ale i bez dachu nad głową i pracy, bowiem agencja wyrzuciła do z lokalu i nie zatrudniła, skoro nie miał wymaganych papierów. Trafił na ulicę i próbował szukać pomocy w oddalonej wiele kilometrów polskiej ambsadzie. Nie zdołał do niej dojść. Poddał się. Chłopak z lekkim porażeniem mózgowym chciał sobie nawet odebrać życie, ale zabrakło mu odwagi. Na szczęście w końcu na jego drodze zjawił się Piotr i pomógł. Zaoferował nocleg w busie – w domu ze względu na małe dziecko nie mógł – nakarmił i zorganizował prysznic. Wszystko sam, bowiem w polskiej ambasadzie i holenderskich instutucjach pomocowych odbił się od ściany. W tej pierwszej polecono złożyć odpłatny wniosek o wyrobienie dokumentów, a w tych drugich odmawiano ze względu na to, że Jarosław nie jest Holendrem.
Ostatecznie Piotr sam wszystko zorganizował i dzięki życzliwości kierowcy busa do Polski wysłał Jarosława do kraju.
Swoją historię Piotr kończy krótkim przesłaniem do tych, którzy go okradli oraz do ambasady i innych, którzy odmówili pomocy. Zwrócił się też do kierowcy busa i do samego Jarosława.
Do skurw***, którzy go okradli – oby wam ktoś nogi z dupy pourywał…
Do Ambasady Polskiej oraz organizacji pomocy Dakloos mensen in Tilburg – niech was szlag trafi
Do ludzi, którzy obojętnie koło niego przechodzili przez cały miesiąc i opluwali – pamiętajcie pozory to tylko pozory niekoniecznie człowiek jest
ćpunem, jeśli się inaczej zachowuje , są najróżniejsze choroby i każdego z nas może to trafić
Do kierowcy busa – dziękuje za wyrozumiałość
Do Ciebie Jarku – trzymam Kciuki i czekam na informację, że dojechałeś do Polski
Wpis Piotra trafił do serwisu Wykop, gdzie najpopularniejszy komentarz brzmiał:
No niestety działa tu stare przysłowie że „jeśli Polak za granicą Ci nie zaszkodził to już Ci pomógł…”
Czy zgadzacie się z tymi słowami? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
(10138)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.