Wojna sześciodniowa w 1967 roku zakończyła się zwycięstwem Izraela. Władze tego kraju były jednak przygotowane też na scenariusz, gdyby jego wojska okazały się słabsze. W zanadrzu była broń nuklearna.
Cenzura armii izraelskiej zabraniała przez wiele lat, by głośno mówić o planie użycia broni nuklearnej w wojnie sześciodniowej w 1967 roku. Co prawda zagraniczne media huczały i historia była powszechnienie znana, to jednak w samym Izraelu postanowiono nie prowokować sąsiednich krajów arabskich.
Sytuacja zmieniła się dopiero niedawno. Waszyngtońskie Centrum Wilsona opublikowało dokumenty z posiedzenia izraelskiego rządu z końca maja 1967 roku oraz transkrypcję wywiadu z 1999 roku z Ichakiem ,,Jacą” Jaakowem, generałem brygady zaangażowanym w nuklearną operację.
Z opublikowanych dokumentów wynika, że izraelska armia miała alternatywny plan na wypadek, gdyby przegrywała wojnę. Operacja Samson miała polegać na pokazowej detonacji bomby nuklearnej na Synaju. To miało odstraszyć kraje arabskie i pokazał siłę oraz potencjał militarny Izraela. Ostatecznie plan okazał się zbędny, bo Izrael wygrał wojnę.
Za publikacją dokumentów stoi mieszkający w USA Izraelczyk Avner Cohen. To jemu dostarczał wiedzy Icchak Jaakov, który po wielu latach został oskarżony i skazany za ujawnianie tajemnic wojskowych. Cohen od lat określa całą sprawę jako ,,najgorzej strzeżoną tajemnicę” nuklearną Izraela.
(1422)