ŚWIĘTOSŁAWA złapała się na tym, że odkąd wpłynęli do Roskildefiordu, zachowuje się jak ktoś, kto planuje ucieczkę.
Wpatrywała się w brzegi, zapamiętywała mijane wyspy i mielizny.
— Podoba ci się mój kraj? — zapytał Sven, stając przy niej.
— Kraj? — odpowiedziała pytaniem. — podoba mi się ten fiord.
— To droga do mojej siedziby — w jego głosie zabrzmiała duma.
— Już niedługo nie będzie twoja — usiłowała nadać swemu głosowi żartobliwe brzmienie — lecz nasza.
Pochylił się nad jej uchem i szepnął:
— Gdybyś nie opierała mi się w Sigtunie, już nazwałbym ją naszą.
— Me tobie się opierałam, tylko twej chuci — zaśmiała się. Nieprawda. Bałam się, że zachowasz się zdradliwie lub niegodnie. Ze upodlisz mnie, weźmiesz do łoża jak zdobycz wojenną, a potem ogłosisz, że pohańbiłeś królową i nie zamierzasz wywiązać się z umowy. Wtedy moi ludzie musieliby ująć się za zbrukanym honorem i mielibyśmy rzeź. Me ufam ci, Svenie. A jednak była w jego rękach. Przed wyjazdem z Sigtuny zostawiła Wilkomirowi rozkazy. Me ustanowiła regenta, by nie osłabiać Olofa, ale jarla Asgrima uczyniła namiestnikiem królestwa. Odpowiadał za lojalność panów pozostałych ziem. Miał trzymać w gotowości łodzie, gdyby w Roskilde coś poszło nie tak. A Wilkomir, gdy tylko okręty Svena z nią na pokładzie znikną za horyzontem, powinien wysłać ludzi do Bolesława. „podpowiedz memu bratu, aby Dalwin z Wolina wyprawił kupców do Roskilde. Przez nich przekażę wiadomość. Dostałam od nowego męża duże wiano, starczy na opłacenie jomswikingów. Jeżeli król Dunów okaże się wiarołomcą, srebrem Svena zapłacę za jego śmierć”.
Kościół w Roskilde był drewniany, nieduży i nosił wezwanie Świętej Trójcy. Jak to skwitował po cichu łon: „Wierz mi, królowo, wielu poddanych Svena wciąż myśli, że Trójca Święta to Odyn, Thor.
Fragment książki Elżbiety Cherezińskiej, Harda, Zysk i S-ka, Poznań 2016.
Książkę można nabyć TUTAJ.
Naszą recenzję „Hardej” przeczytasz TUTAJ.
Wywiad z Elżbietą Cherezińską.
(351)