Któregoś dnia zapytano nas kogo zawiadomić na wypadek śmierci. I to pytanie uderzyło nas wszystkich. Później zrozumiałem, że podczas rewolucji są tylko dwa wyjścia: zwycięstwo albo śmierć – pisał Che Guevara. Spotkało go to drugie – 9 października 1967 r.
8 października 1967 roku dostał się w ręce boliwijskich żołnierzy . Został ranny, a następnego dnia rozstrzelany. Dziś tysiące ludzi na całym świecie nosi koszulki z jego wizerunkiem, ale czy wiedzą, kim naprawdę był ich idol?
W „Czarnej księdze komunizmu” Pascal Fontanie przywołuje relacje świadków, którzy wspominają jak argentyński partyzant, podczas walk o przejęcie władzy na Kubie, zamordował kilkunastoletniego chłopca za to, że ten ukradł porcję jedzenia. Ofiara należała do jednego z podległych mu oddziałów.
W 1959 roku, z pomocą sowieckich agentów, Che założył i trenował kubańską policję, instruując funkcjonariuszy, by przesłuchiwali więźniów nocą, gdyż wtedy ich opór jest najsłabszy.
„Nie trzeba mi dowodu, aby rozstrzelać człowieka. Potrzebuję jedynie dowodu, że koniecznym jest go rozstrzelać!”
– głosił człowiek, któremu przypisuje się odpowiedzialność za prawie 10 tysięcy egzekucji, przy czym od 800 do 1700 osób miało zostać zamordowanych z jego ręki. Jest on także współodpowiedzialny za dwa miliony kubańskich uchodźców i za śmierć poniesioną przez prawie 80 tysięcy tych, którym nie udało się wydostać z wyspy.
Na twarz Che Guevary można się dziś natknąć w najbardziej przypadkowych miejscach i na niezliczonych produktach. Co sprawiło, że człowiek, który ma na swym sumieniu setki ludzkich istnień stał się takim idolem?
Rozgłos postaci rewolucjonisty nadał w 1967 roku lewicowy publicysta Giangiacomo Feltrinelli, który rozprowadził we Włoszech serię plakatów z jego wizerunkiem. Plakat powstał na bazie szkicu zdjęcia zrobionego przez Alberta Kordę 5 marca 1960 roku. „Nie wiem kim jest ten facet” – taki napis na jednej z koszulek pod nadrukiem z jego twarzą, to najlepszy dowód na to, że wizerunek Che żyje w całkowitym oderwaniu od rzeczywistości. Graffiti, wystawy sztuki współczesnej, reklamy – dziś wszędzie widać charakterystyczną twarz brodatego mężczyzny w berecie z gwiazdą. W Australii wypuszczono na rynek lody pod nazwą – Cherry Guevara, jego postać zdobiła jedną z najsłynniejszych wódek, wizerunek rewolucjonisty widniał na wodzie kolońskiej oraz markowych butach.
Dziś wyznawcy kultu Che rozwodzą się nad tym, jak wielkim był bohaterem i jak bardzo kochał ludzi. W rzeczywistości przez cały okres działalności kierował się doktryną „skutecznej nienawiści”. Zgodnie z nią człowiek miał być „efektywną, działającą szybko, selektywnie i bezwzględnie maszynę do zabijania”.
Guevara walczył w wielu krajach. Chcąc wywołać rewolucję w rodzinnej Argentynie postanowił rozpocząć swój pochód wolności od sąsiedniej Boliwii. Był to ostatni przystanek w karierze zawodowego rewolucjonisty. Został schwytany 8 października 1967 r. i dzień później rozstrzelany przez boliwijskich żołnierzy. Ponoć sam oddał się w ich ręce i błagał na kolanach o litość, krzycząc:
„nie zabijajcie mnie, jestem dla was więcej wart żywy niż martwy!”.
więcej na stronie Polskiego Radia
Prosimy o włączenie napisów, klikając na ikonkę
(4181)