Przez wiele lat współpracował z bezpieką. Donosił na przyjaciół ze Studenckiego Komitetu Solidarności oraz instruował esbeków, jak ich inwigilować.
TW „Ketman” vel „Return”, „Tomek” i „Zbyszek” to Lesław Maleszka.
Przez ponad dekadę pisał na łamach „Czasu Krakowskiego”, „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej” na tematy… lustracji i dekomunizacji. Postulował zabetonowanie akt, bo to świadectwa krzywd, prowokacji i ludzkich dramatów. Lustrację nazywał „niszczeniem demokratycznych podstaw prawa”. Być może wierzył, że jego sprawa nigdy nie wyjdzie na jaw. Jak pisała ,,Gazeta Polska Codziennie”:
Teczka personalna i teczka pracy, rejestrujące dokładny przebieg współpracy działacza SKS z SB, zostały zniszczone. Obrona godności i czci Maleszki trwała jednak tylko kilka dni – do momentu listu otwartego jego kolegów, opublikowanego w „Rzeczpospolitej” w listopadzie 2001 r. Kilkanaście godzin po zapewnieniach m.in. Krzysztofa Kozłowskiego, że Maleszka nie był agentem, „Return” sam się przyznał.
Według Instytutu Pamięci Narodowej współpraca Lesława Maleszki miała o wiele bardziej rozległy i dobrowolny charakter, niż on sam przyznał. Lesław Maleszka współpracował pod kilkoma pseudonimami, samodzielnie sugerując Służbie Bezpieczeństwa przyjęcie ostrzejszej polityki względem działaczy opozycji. Donosił nawet wyższej rangi funkcjonariuszom SB na oficerów prowadzących, którzy nie wcielali w życie jego sugestii. Dzięki pomocy SB dostał pracę w Bibliotece Jagiellońskiej oraz zdobył przydział na mieszkanie na osiedlu Azory w Krakowie. Za donosy otrzymywał od SB regularne kwoty. Znajdował się wśród najlepiej opłacanych agentów w Polsce.
Czy Stanisław Pyjas zginął przez Maleszkę? Sam pytany, czy jego donosy miały związek z zabójstwem Pyjasa, wątpi, ale przyznaje, że bierze to pod uwagę. Autorki filmu ,,Trzech kumpli” sugerują, że jako tajny współpracownik miał za zadanie odciągnąć Wildsteina od Pyjasa w czasie, gdy SB miała zamiar dokonać morderstwa.
Koledzy Pyjasa przypuszczają, że mógł zginąć, bo dowiedział się, kto na niego donosi.
Staszek domyślał się, że ktoś donosi. Rzucał się na najbliższych kolegów z zarzutami. Był zaszczuty
– mówił.
Krzysztof Wyszkowski zamieścił symboliczne zdjęcie, które wiele mówi o Maleszce i zdradzie wobec własnego kolegi. Napisał:
Maleszka – Donosił na Pyjasa żywego, niósł jego zwłoki, nadal donosił na przyjaciół, w wolnej Polsce nagrodzony zatrudnieniem przez Michnika
Maleszka – Donosił na Pyjasa żywego, niósł jego zwłoki, nadal donosił na przyjaciół, w wolnej Polsce nagrodzony zatrudnieniem przez Michnika pic.twitter.com/S0ILlqEVPP
— xyz (@KWyszkowski) 14 maja 2017
W 2008 r. Bronisław Wildstein, który znał go z czasów studenckich mówił:
Podczas pierwszej rozmowy, bez mojego udziału, doszło do awantury między nim a Ewą Kulik-Bielińską. Michnik krzyczał, że czepiamy się człowieka, że Maleszkę złamano. Potem do Ewy przyszła Helena Łuczywo. Przekonywała, że ujawnienie prawdy będzie straszne dla całego środowiska. A o drugiej w nocy do Ewy zadzwonił Michnik. Powtarzał, że Maleszka tego nie przeżyje. Posłużył się metaforą: „Tylko raz strzela się człowiekowi w serce”
Na filmie ,,Trzech kumpli” widzimy, że Maleszka zdalnie współpracuje z Gazetą Wyborczą. Nawet wtedy Paweł Wroński z GW bronił go:
Lesław Maleszka redagował najczęściej takie większe teksty, które miały charakter albo ekonomiczny, albo historyczny. Żadnego mojego tekstu dotyczącego stricte, stricte takiej polityki.
Trzy dni przed emisją filmu, 20 czerwca 2008, „Gazeta Wyborcza”, według kierownictwa redakcji na prośbę Maleszki, rozwiązała z nim umowę o pracę. Jednak żona Maleszki zaprzeczyła, by inicjatywa zakończenia współpracy wyszła od niego…
źródło: własne / Gazeta Polska Codziennie / Wikipedia
(37511)
Kruk, krukowi oka nie wykole. Michnik dba o swoje plemię.