Niewątpliwym plusem burzy medialnej, która rozpętała się po wypowiedzi ambasady Izraela, są liczne historie, które przez lata były mało znane szerokiej opinii publicznej. Do takich bez wątpienia należy to, co zrobił Eugeniusz Łazowski, ratując tysiące ludzi.
Dlaczego dopiero teraz dowiadujemy się o takich osobach? !!!!….niewielu stać na dużą odwagę dlatego tym bardziej ich życiorysy są cenne
– napisał na Twitterze dziennikarz Krzysztof Ziemiec, publikując poniższy obrazek.
Podczas wojny polski lekarz Eugeniusz Łazowski ocalił życie 8 000 Żydów wstrzykując niegroźną bakterię,która sprawiła,że testy na tyfus wychodziły pozytywnie.
Niemcy widząc,że w Stalowej Woli panuje epidemia,trzymali się od miasta z daleka.
8 000 Żydów uratowanych przez Polaka. pic.twitter.com/FL8qoIehZ0— Ann (@analizuje) 5 lutego 2018
Jak wyglądała historia Łazowskiego? Na początku wojny jego znajomy, dr Stanisław Matulewicz, odkrył, że krew osób zakażonych niegroźną bakterią Proteus OX19 daje podczas testów wyniki identyczne jak przy zakażeniu tyfusem plamistym. Obaj lekarze zaczęli szczepić swoich pacjentów niegroźną bakterią i wysyłać próbki krwi do niemieckich laboratoriów. W efekcie Niemcy ogłosili okolice Stalowej Woli terenem objętym zarazą, a niemieccy obywatele w pośpiechu ewakuowali się z zagrożonego epidemią obszaru. Dzięki temu zabiegowi ustały wywózki ludności na roboty i do obozów koncentracyjnych. Aby uniknąć dekonspiracji Łazowski i Matulewicz ukryli fakt całkowitej nieszkodliwości bakterii OX19 także przed pacjentami.
Łazowski dzięki swojemu odkryciu umożliwił też przetrwanie wojny społeczności żydowskiej w Stalowej Woli, przez dodawanie do próbek krwi Żydów odczynników, które czyniły wynik badania niejasnym, gdyż jednoznaczne wykrycie tyfusu u Żyda oznaczało dla niego natychmiastową egzekucję. Łazowski często przedostawał się także do stalowolskiego getta by leczyć przebywających tam chorych Żydów.
Niemcy nabrali jednak z czasem podejrzeń wobec polskich lekarzy, ponieważ śmiertelność na obszarze objętym rzekomo epidemią nie wzrosła. Łazowski fałszował dane w raportach, zawyżając ilość zużytych leków zwalczających tyfus. Pod koniec 1943 roku do Rozwadowa przybyła komisja kontrolna złożona z niemieckiego lekarza i jego dwóch praktykantów, która miała rozstrzygnąć o prawdziwości epidemii. Mieszkańcom udało się upić lekarza, a jego praktykantów zaprowadzono do osób faktycznie chorujących na tę chorobę. Ostatecznie zakończyło to niemieckie kontrole.
źródło: własne / Wikipedia / Twitter
(33042)
ale historia , ja pierdole ! a kto faktycznie o tym wiedział? qrwa prawie nikt!!!!! ilu takich cichych mamy bohaterów?
To wprost niesamowite! Trzeba to naglosnic!!
Mirek Cichy – ogarnij się chłopie, bo nienawiść zeżre cię dokumentnie. Zaprzańcy? Jeżeli już po polsku to „spod” zaprzańcu. Mienisz się być Polakiem i patriotą a wychodzi, że jesteś nieukiem i żądnym zemsty na wszystkich co nie z Tobą. Kto jest tym zaprzańcem? Mało dowodów obecnie na zaprzaństwo „twoich”?
Bohaterów wszędzie wielu…i zawsze będzie większość anonimowych. W każdej wojnie i każdej bitwie.
Bardzo dobrze, że takie informacje w końcu wychodzą na światło dzienne. Szkoda, że dopiero teraz, ale cieszmy się nawet i z tego. Polska historia, jak już o tym wspomniano, ma wielu ukrytych, nieodnalezionych bohaterów. Takich właśnie bohaterów ubywa nam już niestety bardzo szybko.