Nadanie ludzkiemu życiu wartości moralnej, godności, intensywności i piękna — oto niewątpliwie ideał, ześrodkowujący ze sobą zarówno dążenia humanizmu chrześcijańskiego, jak i laickich ruchów wolnościowo–humanitarystycznych, które za główne zadanie postawiły sobie obronę praw i godności jednostki ludzkiej. Bowiem humanitaryzm europejski, choćby nawet się do tego nie przyznawał, wyrasta niezmiennie na podłożu moralności chrześcijańskiej, moralności, która przez tyle wieków kształtowała i kształtuje nadal psychikę Europejczyka i jego zmysł etyczny.
Niewątpliwie, choć niektóre dogmaty i praktyki religijne są dla wielu laickich działaczy humanitaryzmu obce i obojętne, to jednak trzon moralności chrześcijańskiej, zawarty w Dekalogu, jest i pozostanie systemem najdoskonalej i najzwięźlej ujmującym osiągnięcia moralne Europejczyka.
Ten system moralny krzepił wszystkich humanistów w okresie ciężkiej próby, on przyświecał Europie, gdy zalała ją wraża armia, której ideologię moralną, przeciwstawiającą się idei chrześcijańskiej, sformułowali wrogowie humanizmu: Machiavelli — Gobineau — Nietzsche — Rosenberg i Hitler. Kult silnych przeciwstawiony obronie słabych i uciśnionych, kult gwałtu i nienawiści przeciw kultowi miłości, die blonde Bestie jako ideał człowieka, totalizm przeciwstawiony indywidualizmowi, utylitarystyczny, nowocześnie zorganizowany materializm — przeciw idealizmowi — oto moralny sens walki, jaka toczyła się w Europie.
Dziś, gdy bestia została pokonana, wyciągnijmy ze zwycięstwa naszego systemu moralnego konsekwencje we wszystkich dziedzinach życia. Bowiem ideał moralny, a nie materia, kształtuje formy organizacyjno–społeczne ludzkiego życia, choć ideał ten pozornie wciela się często w system działania środków materialnych.
To jest podstawowa teza chrześcijańskich koncepcji społecznych. Materializm dialektyczny natomiast skłonny jest widzieć we wszystkich (z moralnymi włącznie) przejawach życia jedynie rezultat nieubłagalnych praw rozwoju ekonomicznego. Tezę tę uważa za udowodnioną za pomocą rzekomo na wskroś naukowej i sprawdzonej metody rozumowania. Tymczasem jednak autorytatywni przedstawiciele nauki wzdragają się uznać w marksizmie tę absolutną poprawność metodologiczną, dopatrując się w jego sądach wielu aprioryzmów i dowolności — w rezultacie uznają szereg jego tez filozoficznych za wynik wyboru, dokonanego dowolnie, poza kryteriami logiki formalnej i naukowej metody empirycznej.
Twierdzą oni, że marksizm, opierając się na trafnych w zasadzie obserwacjach, ujął je w nazbyt uogólniające i obejmujące nazbyt szeroki zakres zjawisk wnioski, przekraczając w ten sposób granicę praw naukowego wnioskowania, a wkraczając w dziedzinę dowolności, przypominającej tak przezeń dyskwalifikowaną wiarę. Nie chcemy tutaj wyciągać „na wokandę” całej tej dość specjalnej dyskusji — stwierdzamy krótko, że w naszym pojęciu teza o zależności struktury społecznej od idei moralnych pretenduje równie skutecznie do tytułu logicznej poprawności, jak teza przeciw.
Gdyby nieubłagalne prawa ekonomiczne działały w sposób rzeczywiście taki, jaki wytyczyła im teoria marksistowska, to niewątpliwie przemiana form gospodarczo–społecznych dokonywałaby się w sposób organiczny, w zgodzie z rozwojem prądów intelektualno–moralnych społeczeństwa — przemiana ta, choć wymagałaby walki, ale nie wymagałaby — po zwycięstwie — sztucznej uprawy i mozolnie, uporczywie wsączonych sugestii propagandowych. A tak dzieje się w chwili obecnej w Polsce, gdzie przecież przyszły do głosu kierunki radykalne, zdążające do przebudowy całego życia gospodarczo–społecznego.
Zwycięstwo chrześcijańskiej idei moralnej, jakie przyniosła ostatnia wojna, jest zarazem zwycięstwem moralności jednostkowej, indywidualnej.Nie interes masy, usuwający w cień jednostkę, lecz jednostka, jej godność, jej walka, jej dążenia, staje się znów obiektem moralnym i społecznym. Stąd wynikać muszą, w myśl tezy, że idee moralne kształtują formy ekonomiczne bytu, a nie odwrotnie — pewne konsekwencje w naszym stosunku do spraw gospodarczych i pod tym kątem widzenia musimy rozpatrywać obecną, nową rzeczywistość ekonomiczną w Polsce.
Pisałem już o sprawie upaństwowienia przemysłu i o obawach totalizacji i „zgleichszaltowania” społecznego, jakie się z tym problemem łączą. Obrońcy upaństwowienia przypominają wciąż, że obejmuje ono wyłącznie wielki przemysł, że prywatne warsztaty i zakłady produkcyjne do 50 robotników mają pełną swobodę życia i działania, że w ten sposób upaństwowienie wielkiego przemysłu w połączeniu z liberalizmem wobec prywatnego przemysłu drobnego, tworzy idealny system kompromisowy, harmonijnie łączący w sobie inicjatywę prywatną z państwową. Pomijam tu sprawę, czy w ogóle kompromis tego rodzaju jest możliwy — stwierdzić trzeba tylko, że w obecnych naszych warunkach realizacja jego napotyka na nieprzezwyciężone trudności.
Drobny przemysł prywatny ugina się pod nieproporcjonalnie wielkimi ciężarami podatkowymi, tak że formalnie rzecz biorąc przedsiębiorstwa prywatne, niemające charakteru spółdzielni, napotykają na trudności nie do przezwyciężenia. Oczywiście przysłowiowa już pomysłowość i zręczność Polaków w obchodzeniu przepisów, „wytrenowana” jeszcze w czasach okupacji, na razie umożliwia prowizoryczną gospodarkę prywatną — lecz w sposób budzący poważne wątpliwości co do swej wartości zarówno indywidualnie moralnej, jak i społecznej. Niewątpliwie nie leży i nie może leżeć w interesie państwa, aby cała jego grupa obywateli kontynuowała „złe obyczaje” z czasów okupacyjnych, jak podawanie fałszywych zeznań podatkowych, kupowanie „lewych” surowców, które w ten czy owy sposób „wyciekły” z państwowych magazynów, fałszowanie bilansów, dawanie łapówek.
Państwo musi z całą bezwzględną surowością zwalczać te objawy pookupacyjnej demoralizacji i niewątpliwie prędzej czy później państwowy aparat kontrolujący zostanie usprawniony i da sobie radę z szalejącą „kombinacją”. Ale wtedy — obawiać się można — inicjatywa prywatna przestanie się w ogóle opłacać— istnieć będą mogły tylko zakłady państwowe i spółdzielnie, to jest instytucje obliczone na pewien monotonny standard życiowy, uniemożliwiający indywidualizację, supremację zdolności, energii i przedsiębiorczości — a doprowadzający w rezultacie do masowej przeciętności.
Powstanie nowy ustrój gospodarczy, sprawiedliwy w sensie mechanicznego zrównania, sproletaryzowania społeczeństwa, sprawiedliwy dla masy w sensie zapewnienia jej życiowego minimum, lecz niesprawiedliwy dla jednostek, które swą energią, pracowitością, przedsiębiorczością mogłyby — wznieść się wyżej.Ustrój taki pozbywa się potężnego czynnika popędowego, jakim jest ambicja i dążenia jednostki — bo po cóż pracować więcej, jeśli nic się przez to w ludzkim losie nie zmieni, a nadwyżka pracy pochłonięta zostanie przez niekończące się nigdy potrzeby państwa: już dziś drobni fabrykanci starają się nie rozbudowywać i nie rozszerzać produkcji swych fabryk, aby nie przekroczyć owej liczby 50 robotników.
Natura ludzka jest niezmienna, a instynkt własności (posiadania) jest jej najnaturalniejszym motorem działania. Z chwilą, gdy wyłączamy ten motor, stworzymy społeczeństwo sztuczne, społeczeństwo — mrowisko, społeczeństwo ludzi różnych wprawdzie, ale pozbawionych indywidualnych możliwości działania, a więc tego, co stanowi o istocie, o uroku, godności i wartości życia. Ten ideał społeczeństwa daleki jest od chrześcijańskiej koncepcji życia, będącej wyrazem europejskich osiągnięć moralnych na przestrzeni wieków.
Dlatego stojąc na stanowisku moralności idealistycznej, głoszącej kult jednostki i wolną wolę, musimy bacznie obserwować dokonujące się reformy społeczne, te , o których głośno wszędzie (upaństwowienie przemysłu) i te, których ważności na razie się nie docenia (podatki i kontrole nad drobnym przemysłem). Tu leży istota sprawy, istota rozbieżności politycznych i światopoglądowych, których wielu naszych polityków, głoszących tak gorąco zjednoczenie i blok wyborczy — nie docenia czy zgoła nie dostrzega.
Stefan Kisielewski, Inicjatywa prywatna, „Tygodnik Warszawski” 3 III 1946, nr 9, s. 1.
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.