Kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość wygrał wybory prezydenckie? Niektórych nadal to bardzo boli. Agnieszka Holland nie ukrywała do tej pory, że nie popiera Andrzeja Dudy, ale pomysł z likwidacją urzędu prezydenta jest nowy.
Agnieszka Holland gościła w TVN24 i nie ukrywała niechęci wobec urzędującego prezydenta.
Odbieram bardzo źle tego prezydenta już od dawna. Od początku, kiedy się okazał być jakimś długopisem, od kiedy złamał konstytucję, zdradził konstytucję, na którą przysięgał. W tym momencie ten człowiek stracił dla mnie wszelki autorytet i nie jest moim prezydentem od tego momentu, tak że nie musi mnie wykluczać, bo ja go skreśliłam z listy polityków, których darzę szacunkiem. Chciałabym mieć szacunek do funkcji głowy państwa, ale Andrzej Duda nie gra dobrze tej roli i w jakimś sensie ją kompromituje
– powiedziała reżyserka na antenie TVN24.
Ta wypowiedź znanej z sympatii do Komitetu Obrony Demokracji Holland nie była jeszcze zaskakująca. Znana twórczyni filmów poszła jednak krok dalej.
Po takiej prezydenturze, jak prezydentura pana Dudy, się okaże prawdopodobnie, że powiemy sobie: a właściwie po co nam prezydent?
– stwierdził Agnieszka Holland.
Reżyserka nie ukrywała jednocześnie wielkiej sympatii do Angeli Merkel. Okazało się, że pokłada w niej ogromne nadzieje.
Można liczyć, że kanclerz Merkel, która wykazała niebywałą cierpliwość w znoszeniu kolejnych jakichś obelg i prowokacji ze strony polskiej dyplomacji, że ona wykaże nadal tę cierpliwość. Jesteś naszą ostatnią obrończynią w tej Unii
– tymi słowami Agnieszka Holland podkreśliła rolę Angeli Merkel i zaapelowała do niemieckiej polityk.
Padły również inne ciekawe stwierdzenia:
Agnieszka Holland: Mam wrażenie, że Andrzej Duda ćwiczy mimikę przed lustrem oglądając Mussoliniego.
Cóż za intelektualna finezja.
— Marcin Makowski (@makowski_m) 8 maja 2017
(5791)