Do sieci trafiło nagranie z jednego ze spotkań wyborców ze Stefanem Niesiołowskim. Do absurdalnej sytuacji doszło, kiedy jeden z obecnych postanowił zadać pytanie. Nawet poseł był skonsternowany.
Starszy mężczyzna, który nazwał siebie oficerem, chciał dowiedzieć się, dlaczego honoruje się żołnierzy wyklętych. ,,Odkrył” on, że byli oni…. dezerterami z Wojska Polskiego. Jego zdaniem wskazują na to ich mundury. Twierdzi, że dezerterowali oni np. w roku 1944.
Zaskoczony był nawet prowadzący spotkanie, próbując odebrać pytającemu mikrofon, ale mężczyzna był bardzo zdeterminowany, aby dokończyć swoją kwestię. Otóż zaprzeczył, że zostali oni zamordowani. Zaakcentował, że zostały wykonane na nich wyroki śmierci w oparciu o ówczesne sądy i ówczesne prawo. ,,Nikt im gardła nie poderżnął” – perorował.
Ja jako oficer jestem zbulwersowany
– zakończył.
Po minie Niesiołowskiego widać było, że nawet on był zażenowany. Takiej apoteozy nie tyle PRL-u, co jest powszechne na spotkaniach KOD-u, ale najstraszniejszych stalinowskich czasów, kiedy patrioci byli mordowani i zakopywani w bezimiennych mogiłach, chyba nawet on się nie spodziewał.
(1894)