Święta prześliczne tutaj. Już na trzy tygodnie przed rozkładają się na placach, a głównie wokół katedry, całe miasteczka kramów, budek i piecyków. Ściągają Indianie ze wszystkich plemion. Ci z gór przynoszą ze sobą drzewka, nasze najprawdziwsze świerki (pinabete po hiszpańsku) i wyrasta wokół katedry nasz las, jak na Rynku pod Sukiennicami.
W kramach i budkach sprzedają najprzeróżniejsze wyroby ludowe, a głównie szopki i figurki do szopek z gliny. Tu w każdym domu jest zwyczaj, że obok drzewka urządza się wielką szopkę z całym krajobrazem. Według tutejszego zwyczaju wigilię zaczyna się po północy. Do północy wszyscy siedzą i czekają, a pani domu ma na kolanach figurkę Jezusa. Gdy wybije 12, pani domu układa w pustym dotąd żłóbku figurkę i wszyscy klękają i odmawiają pod jej przewodnictwem litanię. Potem siada się do stołu.
Otóż w tych kramach sprzedaje się wszystko, co do urządzenia tych szopek jest potrzebne. Te figurki z gliny, miniaturowe szopki całe z gliny, to są prawdziwe cacka ludowej sztuki. Do tego pełne kosze trocin barwionych na różne kolory, których używa się do urządzania krajobrazu wokół szopki. Mówię Ci – widok tych różnokolorowych plam na tym słońcu, zmieszane to wszystko z przebogatymi deseniami strojów indyjskich – każde pueblo ma swój, inny, o innej grze kolorów – naprawdę widok nie do opisania.
W to wszystko wychodzą procesje. Na hiszpański sposób w katedrze zaczynają dzwonić, po czym ze wszystkich wież i okien zaczyna się strzelanina. Wylatują z sykiem rakiety i pękają z hukiem nad procesją. Członkowie różnych bractw niosą olbrzymie, naturalistyczne figury Matki Boskiej, przybrane w prawdziwe szaty jedwabne i brokaty. Strzelanina, huk. Do tego za procesją orkiestra dęta, grająca w wolnym tempie marsze wojskowe. Oblężenie Częstochowy w teatrze na Rajskiej. Ja tylko ciągle mówiłem do żony: „Basiu – a nie widać tam Księdza Kordeckiego na murach?”.
List Andrzeja Bobkowskiego do Jerzego Turowicza, Gwatemala, 9 stycznia 1950 r.
Listy Andrzeja Bobkowskiego do Jerzego Turowicza 1947-1960, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2013, s. 76-77.
(16)