proces tzw. grupy Witolda Pileckiego

Żołnierz w kampanii wrześniowej, kawaler Krzyża Walecznych i znakomity hebraista – połączył ich proces Witolda Pileckiego. Historia zdrady i kłamstwa

w PRL


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze
proces tzw. grupy Witolda Pileckiego
proces tzw. grupy Witolda Pileckiego

Jeden walczył w kampanii wrześniowej, drugi działał w AK, za męstwo odznaczony Krzyżem Walecznych, trzeci został się z czasem „znakomitym hebraistą”. W czasie wojny, albo zaraz po niej, poszli na współpracę z komunistami, wydali wiele wyroków śmierci na niewinnych ludzi. Nigdy nie zostali rozliczeni ze swojej zbrodniczej działalności. Te trzy życiorysy pokazują, że w stalinowskim systemie bezprawia, prócz prymitywów i nieuków, pracowali też ludzie wykształceni, absolwenci renomowanych uczelni – Uniwersytetu Jagiellońskiego, Warszawskiego i Jana Kazimierza we Lwowie.

Ich kariery rozwijały się podobnie – przed wojną prawnicy z dużym stażem, po wojnie funkcjonariusze stalinowskiego państwa. Szybko awansowali na szczeblach komunistycznego sądownictwa wojskowego, pracując najpierw w sądach okręgowych, a potem w Najwyższym Sądzie Wojskowym. Wszyscy trzej dochrapali się wielu orderów i stopnia pułkownika. Połączyła ich jedna sprawa – proces bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego – dobrowolnego więźnia Oświęcimia, żołnierza II RP, AK, organizacji „NIE”, 2 Korpusu generała Andersa we Włoszech – i jego towarzyszy.

15 marca 1948 r. skład sądzący wydał opinię „w sprawie ewentualnego ułaskawienia skazanych”:

„Z uwagi na popełnione przez Pileckiego i Płużańskiego najcięższych zbrodni zdrady stanu i Narodu, pełną świadomość działania na szkodę Państwa i w interesie obcego imperializmu, któremu całkowicie się zaprzedali, przejawioną przez nich na przestrzeni dłuższego okresu czasu wyjątkową aktywność w pracy szpiegowskiej, wielką szkodę, jaką wyrządzili Państwu w okresie jego odbudowy (…) – skład sądzący uważa, że ci obaj na ułaskawienie nie zasługują”.

Podpisali: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący), kpt. Józef Badecki (sędzia).

3 maja 1948 r. Najwyższy Sąd Wojskowy zatwierdził wyrok śmierci na Pileckim (wykonany 25 maja 1948 r. w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie). Jednym z orzekających był sędzia Leo Hochberg.

Kampania wrześniowa i bezprawne wyroki

Józef Badecki urodził się 5 listopada 1908 r. w Uhnowie, województwo lwowskie. Magisterium na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie uzyskał w 1933 r. W latach 1934-39 pracował jako asesor Sądów Okręgowych w Samborze i Przemyślu. W kampanii wrześniowej dowodził plutonem w batalionie marszowym 5. Pułku Strzelców Podhalańskich. Podczas okupacji był nauczycielem i aplikantem adwokackim w Lublinie i Przemyślu.

Po wkroczeniu Sowietów zgłosił się do LWP. Jako sędzia wojskowy piął się po szczeblach kariery, pracując najpierw w Wojskowym Sądzie Polowym 5. Dywizji Artylerii i Wojskowym Sądzie Okręgowym nr 1 w Warszawie, potem w Wojskowym Sądzie Garnizonowym w Toruniu, a w końcu w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Kielcach. Od 30 sierpnia 1948 do 26 maja 1949 był zastępcą szefa WSR w Warszawie.
Józef Badecki uczestniczył w wielu sprawach przeciwko „wrogom ludu”. Orzekł co najmniej 29 kar śmierci, co plasuje go w czołówce najbardziej krwawych stalinowskich sędziów. Podobnie jak inni, najpierw ogłaszał wyroki, a dopiero później je pisał.

W dniach 3-15 listopada 1948 r. przewodniczył rozprawie przeciwko męczonemu wcześniej w śledztwie, słynnemu „Zaporze” – Hieronimowi Dekutowskiemu i siedmiu jego towarzyszom, którzy zostali skazani na karę śmierci. 9 lutego 1949 r., na niejawnym posiedzeniu warszawskiego WSR, jako sędzia-sprawozdawca, przyczynił się do przedłużenia (ex post) tymczasowego aresztowania płk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, legendarnego dowódcy Okręgu Wileńskiego AK. Wnioskował o to dyrektor Departamentu Śledczego MBP Józef Różański. To kolejny dowód, że stalinowskie sądownictwo było podporządkowane bezpiece.

W latach 1949-1956 Badecki swoim doświadczeniem sądowym dzielił się z innymi – wykładał teorię państwa i prawa oraz procesu karnego w Oficerskiej Szkole Prawniczej, Akademii Wojskowo-Politycznej oraz na Fakultecie Wojskowo-Prawnym. W 1956 r. osiągnął szczyt kariery – został pułkownikiem, a rok później sędzią Najwyższego Sądu Wojskowego. Do stycznia 1968 r., kiedy zwolniono go z zawodowej służby wojskowej, pracował w Izbie Wojskowej Sądu Najwyższego.

W „Życiu Warszawy” ukazał się nekrolog:

„Dnia 15 lipca 1982 r. zmarł (…) Józef Badecki, płk rezerwy, oficer II Armii WP, odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Virtuti Militari, Srebrnym Medalem Zasłużonym na Polu Chwały, Odznaką Grunwaldzką i innymi odznaczeniami wojskowymi, były sędzia Sądu Najwyższego, wykładowca Oficerskiej Szkoły Prawniczej (…)”.

Jak można sądzić, żadnych bezprawnych wyroków nie wydał, gdyż w stalinowskim systemie bezprawia w ogóle nie pracował.

Jan Hryckowian
Jan Hryckowian

Krzyż Walecznych i zbrodnie sądowe

Jan Hryckowian urodził się 15 października 1907 r. w Latrobe w stanie Pensylwania. Po przeniesieniu rodziny do Polski, w 1931 r. ukończył Wydział Prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dwa lata później, już jako zawodowy wojskowy rozpoczął pracę w sądownictwie. Do wybuchu wojny orzekał w Wojskowych Sądach Rejonowych w Grodnie i Tarnopolu. W 1938 r. został kapitanem.

W czasie wojny działał w ZWZ-AK. Organizował oddziały partyzanckie na Podhalu i w powiecie miechowskim. Od sierpnia 1941 do stycznia 1945 r. dowodził batalionem, który niszczył niemieckie obiekty telekomunikacyjne w Krakowie. Za udział w akcji na niemiecki transport kolejowy został odznaczony Krzyżem Walecznych, za walkę z okupantem Srebrnym Krzyżem Zasługi (w PRL-u doszły do tego kolejne, ale za inne „zasługi”). Jego żona, Stanisława Hryckowian, również kapitan AK, odznaczona Krzyżem Virtuti Militari, była adiutantem gen. Fieldorfa „Nila”.

W życiorysie Hryckowian napisał, że na początku 1945 r. zgłosił się „natychmiast i z nieprzymuszonej woli” do RKU w Krakowie. Dostał przydział do korpusu oficerów służby sprawiedliwości LWP. Szybko awansował – w grudniu 1945 r. został majorem, w czerwcu 1946 r. podpułkownikiem (w tym czasie pracował już w Najwyższym Sądzie Wojskowym). Orzekał m.in. w procesie pokazowym płk. Jana Rzepeckiego i innych wysokich oficerów AK i WiN, podczas którego zapadły kary śmierci i długoletniego więzienia.

W marcu 1947 r. ten przedwojenny prawnik i były AK-owiec objął jedno z kluczowych stanowisk w stalinowskim systemie bezprawia – został szefem Wojskowego Sądu Rejonowego nr 1 w Warszawie, tym samym, w którym „sądził” Józef Badecki. Wtedy właśnie dopuścił się największej ilości zbrodni sądowych. Było ich co najmniej 16, w tym proces Witolda Pileckiego i „odpryski” od niego (w tych sprawach, utajnionych przed opinią publiczną, zapadały na ogół wyroki śmierci).

W służbowej opinii z 1948 r. czytamy:

„Trafna ocena polityczna w podejściu do rozpoznawanych spraw. (…) Oddany idei władzy ludowej i ustrojowi ludowemu. Stosunek do Związku Radzieckiego i państw demokracji ludowej – pozytywny. Czynny politycznie i klasowo. Posiada ponadprzeciętny zasób wiedzy z zakresu nauk marksistowskich”.

W styczniu 1949 r. Jan Hryckowian odszedł z sądownictwa wojskowego. Zmarł w chwale wybitnego warszawskiego adwokata w 1975 r. Wtedy nikt jeszcze nie mówił o rozliczaniu zbrodni stalinowskich.

„Wybitny erudyta” i oprawca w todze

Leo Hochberg zmarł w 1978 r., trzy lata po Hryckowianie. W Biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego (kwiecień – czerwiec 1978 r., nr 2 [106]) w rubryce „In memoriam” czytamy przede wszystkim, że „jako znawca problematyki i historii żydowskiej oraz znakomity hebraista” wniósł „poważny wkład do prac Instytutu”. Potem jest skrócony życiorys zmarłego: urodził się w 1899 r. w Łodzi, jego ojciec Saul (Szoel) był wydawcą prasy żydowskiej i założycielem tygodnika „Frajtag” (później „Unzer Leben”). Po ukończeniu gimnazjum w Odessie (1917 r.) i prawa na Uniwersytecie Warszawskim (1926 r.), Leo pracował w Banku Dyskontowym w Warszawie (najpierw jako korespondent w językach obcych – znał ich wiele, potem jako radca prawny). Tak było do wybuchu wojny.

W dalszej części życiorysu napisano, że

„w okresie II wojny światowej [już od 1939 r. – red.] przebywał w Związku Radzieckim, pracując na różnych stanowiskach w bankowości i w przemyśle poligraficznym. Pełnił także funkcję przewodniczącego Związku Patriotów Polskich w ZSRR na okręg Baszkirskiej Republiki Autonomicznej. W 1944 r. wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego, pełniąc służbę w sądownictwie wojskowym [m.in. sędzia, a następnie zastępca szefa Wojskowego Sądu Garnizonowego w rodzinnej Łodzi – red.]”.

W „ludowej” Polsce jego kariera rozwinęła się – w latach 1947-1955 Hochberg był sędzią i sekretarzem Zgromadzenia Sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego, a w latach 1955-1957 (po zwolnieniu z wojska) sędzią Sądu Najwyższego. Jeden z sędziów (też zaangażowany w „okres błędów i wypaczeń”) stwierdził, że NSW „w latach minionych był główną i zasadniczą transmisją stalinizmu do wszystkich sądów wojskowych [co często oznaczało brutalne ingerencje w orzecznictwo sądów I instancji – red.]. (…) Tow. Aspis [Feliks Aspis, też przedwojenny prawnik i adwokat – red.] i Hochberg wytrwale i z gorliwością wznosili ten teoretyczny gmach stalinizmu na terenie NSW. Z tego gmachu teoretycznego stalinizmu wydobywał się gryzący czad, który zatruwał sądy w terenie i dusze sędziów”.

Jerzy Poksiński w książce „TUN” pisze, że Hochberg „upowszechniał w sądzie ťnowinki prawne rodem z ZSRR, w tym przede wszystkim treści prac Andrieja Wyszyńskiego [prokurator generalny ZSRR, twórca teorii, że przyznanie się oskarżonego może stanowić decydujący dowód winy – red.]”. Hochberg nie był jednak tylko teoretykiem, ale również praktykiem – sądził w niektórych sprawach I instancji.

Komisja, powołana w 1956 r. do zbadania przejawów łamania socjalistycznej praworządności w organach sądownictwa wojskowego, uznała, że dopuścił się wielu „nieprawidłowości”. Chciała obniżyć mu stopień wojskowy z podpułkownika do kapitana i zakazać pracy w wymiarze sprawiedliwości. Mimo dyskwalifikującej opinii Leo Hochberg pracował dalej. W latach 1957-68 był naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Sprawiedliwości.

W dalszej części apologetycznego wspomnienia, opublikowanego przez ŻIH, czytamy o „pracy społecznej” Hochberga: od 1947 roku był członkiem PPR, potem PZPR, a także członkiem Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Oczywiście, tak jak Badecki i Hryckowian, „posiadał liczne odznaczenia wojskowe i państwowe, w tym Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski”. I na koniec: „Odszedł od nas wybitny erudyta, mądry doradca, uczynny i oddany współpracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce, człowiek wielkiego serca i dobroci”. Ani słowa o tym, że był stalinowskim pułkownikiem, a tym bardziej o jego udziale w mordzie sądowym na rotmistrzu Pileckim i procesach innych żołnierzy AK. Tak w PRL-u fałszowano historię.

Tadeusz M. Płużański, artykuł ukazał się na stronie ASME Antysocjalistyczne Mazowsze

(373)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

1 komentarz

  1. Mam nadzieje że te za przeproszeniem ku…. smażą się teraz w piekle było im na rękę przejęcie władzy przez komunistów dające im drogę do szybkiego awansu pachołki Moskwy jak mógł otrzymać order Virtuti Militari kat zaje….
    Śmierć Wrogom Ojczyzny

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.