Wiesław Gołas jest znany z kultowych polskich filmów komediowych. Niewielu jednak zna chlubną, wojenną, przeszłość aktora.
Gołas bawił polskich widzów m.in w ,,Alternatywy 4″, ,,Brunecie wieczorową porą”, ,,Poszukiwany, poszukiwana” czy ,,Hydrozagadce”.
Rola w tym serialu mogła przywołać w nim wspomnienia z II wojny światowej. Jako młody chłopak – urodzony w 1930 roku – wstąpił do Szarych Szeregów i przybrał pseudonim ,,Wilk”. Zdobywał broń i uczestniczył w poszukiwaniu konfidentów i likwidowaniu ich.
Do Szarych Szeregów wstąpiłem właściwie automatycznie. Tak samo zresztą jak wielu uczniów szkoły podstawowej na Baranówku, gdzie przed wojną działała 12. Kielecka Drużyna Harcerska im. Stefana Czarnieckiego. Kiedy miałem 13 lat, w obecności mojego dowódcy Zygmunta Kwasa złożyłem uroczystą przysięgę: „Ślubuję na twoje ręce pełnić służbę w Szarych Szeregach, tajemnic organizacyjnych dochować, do rozkazów służbowych się stosować, nie cofnąć się przed ofiarą życia”. Była to jedyna przysięga na wierność ideałom, jaką w życiu złożyłem. Nigdy potem do żadnej ”„organizacji ani partii już się nie zapisałem, choć wielokrotnie mnie do tego namawiano
– wspominał Gołas w książce biograficznej o sobie autorstwa jego córki.
W końcu został aresztowany przez kielecki oddział gestapo, ale podczas brutalnych przesłuchań nie wyjawił żadnej tajemnicy. Udało mu się uniknąć śmierci z rąk Niemców.
W czasie wojny po godzinie policyjnej chodziłem z psem, pięknym i mądrym owczarkiem długowłosym Mukim, do lasu. Żeby zarobić na życie, wycinałem choinki, które potem sprzedawałem na kieleckim targu. Muki pilnował, żeby Niemcy mnie nie złapali. Byłem wtedy za młody na walkę i dlatego brałem udział jedynie w akcjach małego sabotażu, tzn. nosiłem bibułę, meldunki i kradłem Niemcom broń. Podczas jednej z takich akcji dałem się złapać i trafiłem w ręce Gestapo. Wsadzili mnie do tej samej celi, w której wcześniej siedział mój ojciec. Boże Narodzenie 1944 roku spędziłem więc w kieleckim więzieniu. Nasza cela była zatłoczona, a posłanie, jako najmłodszy z aresztantów, dostałem w najgorszym miejscu: tuż przy kiblu. Byliśmy strasznie zawszeni, drapaliśmy się w dzień i w nocy przez sen, a wieczorami zbieraliśmy się na środku celi pod żarówką i tarliśmy nasze ubrania, zgniatając wszy. Najczęściej w nocy gestapowcy przychodzili do celi i zabierali kogoś na przesłuchanie. Wtedy w korytarzu i w naszej celi słychać było krzyki i jęki, bo Niemcy specjalnie otwierali drzwi pokoju przesłuchań. Pierwszy raz jak mnie przesłuchiwano, piszczałem cienko jak baba. Współwięźniowie wiedzieli, że nikogo nie wykablowałem, więc nabrali do mnie szacunku i okładali mi sine plecy mokrymi szmatami. Dobrze zapamiętałem szafę, w której Niemcy trzymali „narzędzia” do wymuszania zeznań. Jeden z nich przesłuchiwał mnie szczególnie długo, tak, żebym dobrze mógł się przypatrzeć, gdy wybierał dla mnie nahaj z wyjątkowo grubą końcówką
– opowiadał Gołas.
Za swoje zasługi Gołas został odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1978) i Krzyżem Kawalerskim Ordery Odrodzenia Polski (1963).
(6522)
Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie. Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com
Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.