Jak to naprawdę jest ze stosunkiem Kościoła katolickiego w kwestii stosowania kary śmierci? Czy Kościół ją popiera, czy też potępia? Monografia pod tytułem Kara śmierci z teologicznego i filozoficznego punktu widzenia napisana przez księdza profesora Tadeusza Ślipko, wybitnego jezuickiego autorytetu w zakresie etyki chrześcijańskiej, odpowiada osobom mającym wątpliwości.
Wydana w 2002 roku przez Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy książka została niemal niezauważona, chociaż treści w niej przekazywane są ponadczasowe. Publikację pozytywnie ocenił profesor Władysław Mącior z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, natomiast recenzja, która ukazała się w „Tygodniku Powszechnym” jest dość negatywna i tendencyjna, gdyż rzekomo „Książka jest (…) zdecydowaną obroną ostatecznej sankcji karnej”.
W rzeczywistości pozycja ta jest całkiem obiektywna – autor powołuje się na teksty źródłowe napisane zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników kary śmierci. Ksiądz Ślipko omawia w niej stosunek intelektualistów świeckich i religijnych do kary śmierci z punktu widzenia moralności i religii katolickiej od starożytności, na Janie Pawle II kończąc. Już na początku pisze:
[quote]Kościół w sprawie kary śmierci nie przekazuje Bożej doktryny moralnej, ale przemawia w imię własnego ludzkiego autorytetu, który nawet dla wierzącego katolika problem ten czyni kwestią otwartą.[/quote]
Jak się okazuje, Ewangelie i Listy Apostolskie nie zawierają „radykalnej negacji kary śmierci”. Co więcej, interpretując List św. Pawła do Rzymian, dochodzi się, według profesora Ślipki, do wniosku, że kara śmierci jest najdotkliwszą dopuszczalną sankcją wymiaru sprawiedliwości, a sam św. Paweł karę śmierci
[quote]uważał za instytucję prawa Bożego, a tym samym za instancję w swym moralnym rdzeniu wolną od skazy moralnego zła.[/quote]
Z kolei sama historia filozofii nie odnotowała „żadnego wybitniejszego filozofa w starożytnej Grecji czy Rzymie, który by zanegował dopuszczalność kary śmierci. Platon, Arystoteles i Seneka wyraźnie ją aprobowali”.
[quote]Ksiądz Ślipko twierdzi, że „Kościół od samego początku swego istnienia uznawał dopuszczalność kary śmierci jako instytucji państwowego prawa karnego”.[/quote]
Według św. Augustyna państwo chrześcijańskie, czyli takie, które „przyjęło chrześcijańskie zasady za podstawę swego działania, mogło w granicach określonych przez moralne prawo Boże stosować karę śmierci nie tracąc przez to swego chrześcijańskiego charakteru”.
Z kolei stanowisko św. Tomasza z Akwinu jest dość radykalne:
[quote]grzeszników zabijać nie tylko wolno, ale należy to czynić, jeżeliby okazali się szkodliwi lub niebezpieczni dla społeczeństwa”.[/quote]
[quote]Także papież Jan Paweł II w 56 numerze encykliki Evangelium vitae dopuścił wykonywanie kary śmierci, poprzez wymienienie jej trzech celów. Podsumowując, profesor Ślipko pisze, że w katolickiej teologii moralnej „przeważa pogląd akceptujący dopuszczalność kary śmierci”.[/quote]
Początki abolicjonizmu, czyli ruchu zwolenników zniesienia kary śmierci, należy wiązać z wydaną w XVIII wieku pracą Cezarego Beccarii pod tytułem O przestępstwach i karach, a jego dynamiczny rozwój przypada na wiek XIX. Wśród zwolenników abolicjonizmu są zarówno międzynarodowe instytucje takie jak Amnesty International, jak i ludzie o katolickiej orientacji religijno-światopoglądowej, jak na przykład niemiecki filozof Robert Spaemann, francuski prawnik A. Richard, a także polscy profesorowie: Alicja Grześkowiak, ksiądz Mieczysław Albert Krąpiec, ksiądz Andrzej Szostek czy Wojciech Chudy.
Książka wyjaśnia wiele wątpliwości związanych ze stosowaniem kary śmierci. Mimo że jest to praca naukowa, to została ona napisana prostym językiem, dzięki czemu z jej lekturą nie będzie miał problemu nawet przeciętny czytelnik zainteresowany tematem.
Ks. Tadeusz Lipko SJ, Kara śmierci z teologicznego i filozoficznego punktu widzenia, WAM, Kraków 2002.
Tomasz Cukiernik, niniejsza recenzja opublikowana została w nr 1 kwartalnika „Stańczyk Królewski” z 2008 r.
Współczesna Europa, w tym Polska, zerwały z całkowicie z ideą, że chronione ma być życie niewinnego człowieka i skupiły się z pasją na ochronie życia morderców.
Zasadą cywilizowanego świata było to, że człowiek, który odebrał niesprawiedliwie życie niewinnemu człowiekowi, nie ma prawa zachować własnego.
Tę zasadę ustalił – według wyznawców etycznych monoteizmów – Bóg w Torze i obwiązywała ona w starożytnym Izraelu.
Obowiązek wymierzenia kary śmierci za morderstwo z premedytacją jest jedynym nakazem, który pojawia się we wszystkich pięciu księgach Tory (Księgach Mojżeszowych). I nie istnieje sytuacja, w której można pozwolić mordercy na bezkarność: “Jeżeli ktoś podstępnie (z premedytacją) zamierzał zamordować swojego bliźniego, to nawet od Mojego ołtarza zabierzesz go na śmierć” (Szemot/ Księga Wyjścia 21:14).
Jednocześnie niczego nie obawiano się tak bardzo, jak nadużywania kary śmierci. Dlatego jej wymierzanie było obwarowane wieloma rozlicznymi ograniczeniami. Stosowano ją więc tylko w przypadkach, które nie budziły żadnych, najmniejszych nawet wątpliwości.
Jednak nie rezygnowano z kary śmierci, bo zdawano sobie sprawę, że tam, gdzie nie istnieje kara śmierci za zamordowanie człowieka, wartość życia ludzkiego nie staje się wcale wyższa, ale niższa.
[quote]Precyzyjniej: tam, gdzie nie istnieje kara śmierci, obniża się wartość życia niewinnego człowieka, natomiast rośnie wartość życia mordercy. On – morderca – ma przecież do swojej dyspozycji przede wszystkim gwarancję prawną, że jego życie jest chronione. Jego ofiara jej nigdy nie miała. I nikt z nas – nie-morderców – nie ma takiej gwarancji.[/quote]
Ponadto Tora uważała, że zezwolenie na to, aby człowiek, który bez żadnego usprawiedliwienia moralnego pozbawił życia bliźniego, sam uszedł z życiem, jest najwyższą niesprawiedliwością.
A cóż jest ważniejsze od sprawiedliwości?!
Współczesna Europa odpowiada na to pytanie, że ważniejsza od sprawiedliwości jest miłość i wyrozumiałość wobec mordercy.
Współczesna Europa, w tym Polska, zerwały całkowicie z ideą, że chronione ma być życie niewinnego człowieka i skupiły się z pasją na ochronie życia morderców.
Nie istnieje kara śmierci. Kara dożywotniego więzienia niekoniecznie oznacza w praktyce dożywotnie więzienie. W wielu krajach nie ma w ogóle kary dożywotniego więzienia.
[quote]Wiedzą o tym wszystkim ‚Breiviki’ dzisiejszej Europy, dlatego mogą bez ryzyka decydować się na zamordowaniu kilkudziesięciu niewinnych ludzi, po czym mają opłacone studia uniwersyteckie w celi przez całe … 21 lat wyroku.[/quote]
W najbliższych miesiącach więzienie opuszczą (w Polsce) mordercy skazani na karę śmierci, których ocaliła amnestia z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości przed 25 laty.
Ciekawe, dlaczego ktoś uznał wówczas, że najlepszym prezentem dla polskiego społeczeństwa z okazji uzyskania wolności, jest zachowanie przy życiu ludzi, którzy mordowali niewinnych, a po 25 latach wypuszczenie ich do tego społeczeństwa, aby mieli szansę mordować znów.
[quote]Ta amnestia przed ćwierćwieczem, zniesienie kary śmierci, obecne kłopoty wymiaru sprawiedliwości, co zrobić z wychodzącym na wolność Trynkiewiczem – mordercą czterech chłopców – to wszystko pokazuje, jak sami, z własnej woli (prowadzeni przez zaślepionych pychą głupców, którzy nazywają się nierzadko etykami) poddajemy się barbarzyństwu.[/quote]
Bowiem barbarzyństwem jest np. zlekceważenie uczuć rodziców tych czterech zamordowanych chłopców i wypuszczenie ich mordercy na wolność.
Bowiem barbarzyństwem jest ryzykowanie życiem kolejnych niewinnych ludzi, którzy mogą zostać zamordowani, ponieważ nie istnieje kara śmierci.
Niestety, zgodziliśmy się – jako społeczeństwo – na to barbarzyństwo.
Ale to nie wszystko.
Jest jeszcze gorzej: w dodatku wierzymy, że reprezentuje ono dobroć, postęp, wyższy stopień cywilizacji i rozkwitający humanizm.
Paweł Jędrzejewski, Forum Żydów Polskich
(35)