Ja przeżyłem wybuch Polski – jeśli tak można powiedzieć – za granicą, w Paryżu. I było to dla mnie niespodzianką, bowiem zawsze wyobrażałem sobie, że jeżeli dowiem się, że Polska jest nareszcie, rzeczywiście niepodległa, to pierwszą rzeczą, którą zrobię, będzie wybiegnięcie na ulice z okrzykiem ‚Viva la Pologne’ – jeżeli to będzie w Paryżu – oraz całowanie różnych, przypadkowo napotkanych, osób (…).
Aliści, ogarnął mnie jakiś smutek, melancholia, dyskomfort. Ja lubię i w pisaniu, i w działalności także, rzeczy które mają swój początek, środek i koniec.
Otóż ja nie wiem jaki był początek, co można uważać za początek nowej Polski. Moja teza jest następująca: w Polsce panuje neokomunizm. Nie odwołuje się on do ideologii, ale stara się – i bardzo mu dobrze to wychodzi – urządzić z kapitalizmem. Do diabła z Karolem Marksem i Engelsem! Władza to pieniądz! Pieniądz to banki! Opanujmy banki, opanujmy struktury gospodarcze, a przynajmniej – kontrolujmy je bardzo wyraźnie – wtedy będziemy rządzili.
Zbigniew Herbert
(579)