W śledztwie dotyczącym sobotniej manifestacji narodowców w Katowicach w pierwszej kolejności mają zostać przesłuchani europosłowie, których zdjęcia pojawiły się na symbolicznych szubienicach – informuje Radio Zet News.
Tymczasem dziennikarka TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska nie dowierzała. Udostępniła informację z pytaniem:
Wymyśliliście to?!
Wymyśliliście to?! https://t.co/RLJErrfliY
— Kasia KolendaZaleska (@KolendaK) 29 listopada 2017
Nie dowierzał też dziennikarz ,,Gazety Wyborczej” Paweł Wroński:
Europosłowie mają być najpierw przesłuchani, bo te zdjęcia europosłów sprowokowały narodowców z Katowic do powieszenia? https://t.co/Q1rJ5vrhHR
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) 29 listopada 2017
Tymczasem wyjaśnienie jest bardzo proste.
może chodzi o to, że ściganie tamtych ludzi z ONR musi się odbyć na wniosek pokrzywdzonych?
– pisał dziennikarz ,,Do Rzeczy” Marcin Makowski. Potwierdził to Roman Giertych:
@RadioZET_NEWS Niestety przy tego rodzaju czynach to standardowa procedura.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 29 listopada 2017
Kwalifikują to jako groźbę karalną do zaistnienia której musi być spełniona obawa par 1 i złożony wniosek par. 2, ale jak dla mnie nie wypełnia realnego zagrożenia. Dlatego przesłuchują wiszących donosicieli. pic.twitter.com/6KOoN9V241
— Jagoda Jan (@JagodaJan) 29 listopada 2017
Całą sprawą zainteresował się szef europarlamentu Antonio Tajani.
Pismo szefa europarlamentu Tajaniego do premier Szydło w sprawie zastraszania 6 europosłów (szubienice w Katowicach). pic.twitter.com/3UldCGCgdS
— Tomasz Bielecki (@TomaszBielecki) 29 listopada 2017
(4500)
